Chcesz zdjąć klątwę lub rzucić urok na wroga?
W internecie mnożą się usługi wróżbiarskie. - Żerowanie na ludzkiej naiwności jest świetnym biznesem - mówi Tomasz Teluk, założyciel Instytutu Globalizacji.
2012-01-12, 07:36
W sieci można znaleźć oferty zdejmowania klątw z osób, domów, biur, firm, terenów pod zabudowę wraz z oczyszczaniem energetycznym. Cena usługi: 200 zł. Sprawdzenie, czy klątwa rzeczywiście została rzucona - bezpłatnie. Jeśli ktoś chce zrobić komuś krzywdę, też znajdzie odpowiednią ofertę. "Wykonywanie obrzędów rzucania złych klątw" kosztuje tyle, ile SMS - informuje "Gazeta Polska Codziennie".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Tomasz Teluk, założyciel Instytutu Globalizacji, tłumaczy, że środowisko wróżbiarskie trafiło w rynek. - Jak jest podaż, to i popyt się znajdzie. Jeśli wytwarzamy taką atmosferę, że dzieją się rzeczy nie z tego świata i nikt nie jest w stanie nam tego wytłumaczyć, to będą - ludzie, którzy skłonią się ku magii. Żerowanie na takiej ludzkiej naiwności jest świetnym biznesem - komentuje Teluk.
Sceptyczni wobec usługowego rzucania klątw są przedstawiciele Kościoła. - Według badań 80 proc. osób świadczących takie usługi to oszuści. Zresztą nawet niecodzienne zdolności nie wystarczają do rzucania klątw. Do tego trzeba otworzyć się na zło - tłumaczy jezuita Aleksander Posacki, profesor Akademii "Ignatianum" w Krakowie.
PAP,kk
REKLAMA