Klich krytykuje raport NIK: jest tendencyjny
Były minister Obrony Narodowej Bogdan Klich uważa, że raport NIK-u nie uwzględnia działań kolejnych ministrów w celu poprawy sytuacji w lotnictwie wojskowym.
2012-01-25, 17:58
Posłuchaj
Najwyższa Izba Kontroli uważa, że były nieprawidłowości w organizacji podróży zagranicznych VIP-ów w latach 2005-2010. W dokumencie zastrzeżenia kierowane są między innymi do 36, nieistniejącego już pułku lotnictwa lotnictwa transportowego oraz kolejnych władz Kancelarii Premiera i ministra i obrony narodowej. Bogdan Klich w rozmowie z IAR zaznaczył, że starał się w miarę możliwości wpływać na poprawę sytuacji w lotnictwie również poprzez podwyżki dla pilotów.
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
Bogdan Klich zaznaczył, że MON pod jego kierownictwem zabiegał też o nowe samoloty dla VIP-ów. Były szef MON mówił, że w resorcie obrony przygotowano też nowe przepisy dotyczące transportu najważniejszych osób w państwie.
"NIK mija się z prawdą"
Bogdan Klich zaznaczył, że NIK mija się też z prawdą twierdząc, że ministrowie obrony wiedzieli o nieprawidłowościach w 36. specpułku. Zaznaczył, że kontrole zlecone przez resort w badanym okesie nie wykazały nieprawidłowości.
Według NIK, nieprawidłowości w rozformowanym w ubiegłym roku 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego powodowały ryzyko dla życia i zdrowia przewożonych rządowymi samolotami VIP-ów. MON i Dowództwo Sił Powietrznych nie wyznaczyły odrębnych zasad naboru do pułku, dlatego trafiali tam piloci z niewielkim stażem. Ponadto, do końca 2010 roku obowiązywał tam system szkolenia z lat 70. XX wieku.
Pułk nie mógł wykonać szkoleń na symulatorach, bo nie otrzymał zapewnienia, że otrzyma środki na ten cel. Szkolenia załóg samolotów Tu-154 i JAK-40 odbywały się w języku rosyjskim, choć wielu pilotów go nie znało. Niezbyt częste były też remonty maszyn. Według NIK, kolejni ministrowie obrony wiedzieli o problemach, ale nie robili nic w tym kierunku.
IAR, sm
REKLAMA