Serbia odpiera zarzuty. "Sędziowie nam nie pomagali"
Sami sobie zawdzięczamy ten wynik - uważa serbski obrotowy Rastko Stojkovic. W ten sposób odpierał oskarżenia, że drużynie w awansie do finału ME pomagali sędziowie.
2012-01-28, 16:02
- Pierwszy i ostatni mecz zagramy z Polakami - powiedział Stojkovic w przeddzień imprezy i spotkania otwarcia, w którym Serbowie grali z biało-czerwonymi. Pomylił się, w finale gospodarze zmierzą się z Danią.
Silna grupa
Polska, Serbia i Dania w pierwszej rundzie czempionatu startowały w jednej grupie, która - sądząc po wynikach - w ostatecznym rozrachunku okazała się bardzo silna. Na inaugurację gospodarze pokonali biało-czerwonych 22:18. Potem wygrali z wicemistrzami świata Duńczykami (24:22), z którymi przyjdzie im się spotkać po raz drugi w turnieju, ale tym razem w pojedynku o złoty medal.
Pomagali sędziowie?
30-letni obrotowy reprezentacji Serbii i Vive Targi Kielce zdecydowanie odrzuca zarzuty, że w dobrnięciu do finału jego drużynie pomagali sędziowie.
- Każdy miał swoją szansę. Mogą ludzie sobie mówić, że pomagali nam sędziowie, a ja wierzę, że to my zagraliśmy bardzo dobrze. Ten kolektyw, który stworzyliśmy, to naprawdę coś wielkiego. Może to nie było zbyt piękne dla oka, ale to my jesteśmy w finale. Naprawdę sami zrobiliśmy ten wynik, z czego jestem ogromnie dumny - podkreślił Stojkovic, który w piątek pomógł swojej drużynie pokonać w półfinale utytułowaną Chorwację 26:22.
REKLAMA
Kibice dają moc
Po ostatnim gwizdku promieniał z radości. Był pod wrażeniem publiczności, która była tego dnia dodatkowym zawodnikiem.
- 20 tysięcy ludzi, to jak mogą nie pomóc. Wszyscy w naszej drużynie bardzo się napracowali. Wyróżnił się bramkarz Darko Stanic, ale dobrze graliśmy w obronie, więc miał łatwiej - mówił Stojkovic. Serb dodał, że bez względu na wynik złoty medal pojedzie do... Kielc. W ekipie Duńczyków w bramce gra bowiem jego kolega klubowy Marcus Cleverly.
Dokończyć dzieła
Stojkovic jest pewny, że do niedzielnego finału serbscy szczypiorniści będą w pełni gotowi, i fizycznie i psychicznie. Radość z właściwie już osiągniętego celu dodaje im sił. Teraz tylko muszą dokończyć dzieła.
- Mamy dwa dni na zregenerowanie sił - to w zupełności wystarczy. Mecz z Chorwacją miał być najważniejszy w moim życiu, teraz będę miał jeszcze jeden - zakończył, urodzony w Belgradzie, gdzie odbywają się wszystkie mecze rundy finałowej ME 2012, kołowy reprezentacji Serbii.
REKLAMA
mr
REKLAMA