"To kolejny dowód na niekompetencję rządzących"
Bronisław Komorowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o waloryzacji rent i emerytur. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że prezydent i premier nie potrafią porozumieć się w podstawowych kwestiach.
2012-02-10, 13:46
Posłuchaj
Według Mariusza Błaszczaka, decyzja prezydenta jest kolejnym dowodem na niekompetencję rządzących.
- Niestety na tym tracą emeryci i renciści. Ja się dziwię, dlaczego środowisko polityczne, które reprezentuje przecież Bronisław Komorowski i Donald Tusk nie może porozumieć się w sprawach fundamentalnych. Za tę niekompetencję płacą najubożsi - powiedział. - To jest kolejny dowód na to, że rządzą nami politycy niekompetentni - podkreślił.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Leszek Miller uważa, że prezydent podjął najgorszą z możliwych decyzji. - To jest zła decyzja, bo prezydent mówi, akceptuję, ale się nie zgadzam i wysyłam do Trybunału Konstytucyjnego. Nie bardzo rozumiem takie postępowanie. Może ono wywołać bardzo negatywne skutki, bo świadczenia zostaną uruchomione, a potem TK uzna, że to rozwiązanie było niekonstytucyjne i co wtedy? - pyta Miller.
"Prezydent miał prawo"
Szef klubu PO nie jest zaskoczony ruchem prezydenta. Rafał Grupiński jest zdania, że prezydent po prostu skorzystał z przysługującego mu prawa. - Uważam, że jest prawem prezydenta zadać takie pytanie i to pytanie pan prezydent po prostu zadaje - podkreślił.
Według Rafała Grupińskiego, Trybunał nie powinien mieć zastrzeżeń do podpisanych przez prezydenta przepisów. - Ta zmiana ze względu na podstawowe zapisy konstytucyjne jak sprawiedliwość społeczna i równość obywateli jest nie do podważenia - ocenił.
Zgodnie z ustawą, w tym roku wszystkie emerytury i renty zostaną podwyższone o jednakową kwotę 71 złotych. W następnych latach wrócą podwyżki procentowe. Przyjęta ustawa ma pomóc między innymi emerytom i rencistom o najniższych dochodach.
O skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego zwracali się między innymi przedstawiciele związków zawodowych. Zwracali oni uwagę, że rząd z jednej strony nawołuje do dłuższej pracy, a z drugiej karze obywateli, którzy zapracowali na wyższe emerytury.
IAR,kk
REKLAMA