Socjolog: czujność rządu została uśpiona
- Pozycja Donalda Tuska po wyborach stała się niepodważalna. Wszystko wyglądało na zgrabnie poukładane - ocenił dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
2012-02-19, 11:54
Zdaniem Flisa "bezprecedensowy sukces wyborczy" Platformy uśpił czujność rządu, który w ciągu pierwszych stu dni pracy popełnił wiele błędów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
 - Pozycja Donalda Tuska po wyborach stała się niepodważalna: prezydent  stracił nadzieję na bycie rozgrywającym przy tworzeniu rządu, Grzegorz  Schetyna znalazł się na marginesie, opozycja zajęła się sobą - wszystko  wyglądało na zgrabnie poukładane - podkreślił socjolog. 
Według Flisa minął już początkowy okres ochronny, który zafundowały rządowi media zajęte kryzysem światowym i powyborczymi rozliczeniami w partiach opozycyjnych. - Kiedy mediom wyczerpały się inne  tematy i wróciły na rządowe podwórko, miały tam do opisania tylko błędy  - komentuje.
Punkty zapalne
 Jego zdaniem na spadek notowań PO złożyły się m.in. kontrowersje  dotyczące umowy ACTA i ustawy refundacyjnej oraz konflikt w  prokuraturze, ale - podkreślił - decydujące znaczenie odegra dalszy  rozwój wydarzeń wokół podniesienia planów podniesienia wieku  emerytalnego. 
 
Jak zaznaczył, nie tylko rząd, ale cała klasa polityczna dała się zaskoczyć temperaturą sporu wokół ACTA. - Ten spór nagle okazał się niezwykle emocjonujący, a w Polsce trudno  wywołać emocje społeczne sprawami znacznie poważniejszymi -  ocenił socjolog. 
 Ekspert podkreślił, że choć internauci zrazili się do rządu, nie musi to  być tendencja trwała. - Internet jest miejscem, gdzie są gwiazdy jednego  sezonu. Odrzucimy ACTA i temat się skończy, a energia społeczna  rozejdzie się po sieci - zaznaczył. 
Jeśli chodzi o ustawę refundacyjną, Flis podkreślił, że pewnym "zgrzytem" był brak zdecydowanej  reakcji premiera i pozostawienie problemu ministrowi zdrowia Bartoszowi  Arłukowiczowi. - W zasadzie to naturalne, że doświadczony minister  powinien sobie sam poradzić z problemem. Pojawiły  się jednak liczne spekulacje, które nie zostały zdementowane, że tak  naprawdę premier nie rusza z odsieczą, bo nie zależy na tym, żeby  pozycja Arłukowicza rosła - stwierdził Flis. 
"Popsuta atmosfera"
 Za niejednoznaczną - z punktu widzenia rządu - uznał sprawę konfliktu w  prokuraturze, w wyniku którego doszło do zmiany na stanowisku szefa  Naczelnej Prokuratury Generalnej. Przyznał jednocześnie, że konflikt ten  przyczynił się do "popsucia atmosfery". 
 - Prokurator generalny Andrzej Seremet obronił swoje stanowisko, wszystko  wskazuje na to, że była to wewnętrzna rozgrywka w prokuraturze, która  nie ma dalszego ciągu. Rzecz udało się w sumie niewielkim kosztem  rozwiązać - minister obrony i prezydent zaaprobowali kandydata na nowego  szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej - zaznaczył Flis. 
 Jego zdaniem najważniejszym wyzwaniem, jakie stoi teraz przed rządem,  jest sprawa emerytur. - Zaskakująca jest postawa PO w tej dziedzinie:  zamiast szybko znaleźć kompromis z PSL Platforma upiera się przy sporze z  niezrozumiałą wiarą, że ludowcy zmiękną. Nie widzę żadnych argumentów  jakie miałyby przekonać ludowców szczególnie, że PO słabnie w sondażach  - zaznaczył socjolog.    - Poprzez swój niezrozumiały opór PO może  stracić na wszystkich frontach - pogorszy swoje relacje w koalicji, a  wzmocni opozycję - dodał. 
 Do pozytywów 100 dni rządu Flis zaliczył zwrot w retoryce rządu na  scenie europejskiej. - Ten nagły zwrot w retoryce premiera zamurował  partie opozycyjne. Donald Tusk nie jest już euroentuzjastą bezwarunkowo,  tylko warunkowo. Bardzo trudno zaatakować linię jaką przyjął premier -  zarówno z pozycji eurosceptycznych jak i euroentuzjastycznych. W  sytuacji kryzysu euro takie podejście jest najbardziej zbieżne z  odczuciami Polaków względem Unii - ocenił ekspert.
PAP,kk