Żołnierze spalili Koran. Karzaj apeluje o spokój
Po informacji, że w głównej bazie wojsk USA w Afganistanie spalono egzemplarz Koranu, doszło do protestów. W ciągu dwóch dni zginęło siedem osób.
2012-02-22, 21:28
- Afgańskie siły bezpieczeństwa nie powinny stosować przemocy podczas protestów, lecz chronić ludność cywilną oraz własność - oświadczył afgański prezydent Hamid Karzaj. - Ludzie mają prawo do protestów, lecz zwracam się do moich rodaków o unikanie przemocy - dodał Karzaj. Wyraził też smutek z powodu śmierci cywilów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Afgańskie władze nakazały wszczęcie dochodzenia w związku z zachowaniem policji podczas ostatnich demonstracji. Toczy się też śledztwo dotyczące spalenia świętych ksiąg islamu przez żołnierzy sił międzynarodowych.
Incydent, do którego doszło w bazie Bagram pod Kabulem, spowodował, że na ulice afgańskich miast wyszły tysiące ludzi, wznosząc antyamerykańskie i protalibskie hasła. Według afgańskiego MSW siedem osób zginęło, a 30 odniosło obrażenia. Policja afgańska zaprzecza, by strzelała do tłumu.
Jak zauważa agencja Reutera, podpalenie ksiąg Koranu należy traktować jako wizerunkową porażkę dowodzonych przez USA sił NATO w Afganistanie, które mają wycofać się do końca 2014 roku.
Dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie generał John Allen przeprosił za incydent i nakazał pilne przeszkolenie w zakresie odpowiedniego obchodzenia się ze świętymi księgami takimi jak Koran.
PAP,kk
REKLAMA