770 tys. zł dla zamienionych bliźniąt i ich rodzin
Skarb Państwa zapłaci zadośćuczynienie dwóm zamienionym chłopcom z dwóch par bliźniąt oraz ich rodzinom.
2012-03-09, 10:36
Rzeszowski Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok sądu I instancji w tej sprawie. Rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Roman Skrzypek podał, że wyrok jest wykonalny, tzn. że powodowie mogą się już domagać zasądzonych pieniędzy od Skarbu Państwa, w tym przypadku reprezentowanego przez wojewodę podkarpackiego.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Pełnomocnik powodów mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz powiedziała, że takie orzeczenie sądu jest satysfakcjonujące dla jej klientów i nie będą składać wniosku o jego kasację. - Nie chodziło w tej sprawie o pieniądze, ale o satysfakcję moralną i uznanie odpowiedzialności za zamianę dzieci, które nie wychowywały się we własnych rodzinach - powiedziała Wentlandt-Walkiewicz.
Zgodnie z wyrokiem zasądzona kwota zostanie podzielona między siedem osób z obu rodzin: po 200 tys. zł otrzymają sami zamienieni bliźniacy, a jeden ojciec (pozostali rodzice już nie żyją) i rodzeństwo od 30 do 70 tys. zł. To kwota znacznie niższa niż zażądali powodowie, łącznie siedem osób: dwie pary bliźniąt, ich rodzeństwo oraz jeden ojciec. Domagali się oni 2,4 mln zł zadośćuczynienia: po 300 tys. zł dla samych poszkodowanych, a dla pozostałych członków ich rodzin - po 200 tys. zł.
Orzeczenie w październiku 2011 roku wydał Sąd Okręgowy w Rzeszowie. Od tego wyroku odwołała się prokuratoria generalna, która reprezentowała pozwanego.
Proces, który rozpoczął się w marcu 2011 r., na wniosek powodów został utajniony. Wentlandt-Walkiewicz mówiła w dniu rozpoczęcia procesu, że zamienieni chłopcy byli bliźniętami jednojajowymi, więc ich podobieństwo było "uderzające".
Do zdarzenia doszło w 1953 r. w szpitalu w Przeworsku. W odstępie dwóch dni urodziły się tam dwie pary bliźniąt: dwóch chłopców oraz dziewczynka i chłopiec. Nie wiadomo dokładnie kiedy chłopcy zostali zamienieni. Zamianę zaczęto podejrzewać, gdy zauważono, że chłopcy, wychowujący się w innych rodzinach, są do siebie łudząco podobni. Dzieci mieszkały niedaleko siebie i dlatego niekiedy się widywały.
Jednak decyzję o zrobieniu testów DNA rodziny poszkodowanych podjęły dopiero po nagłośnieniu w mediach sprawy zamiany bliźniaczek z Warszawy. Badania genetyczne potwierdziły, że zamienieni chłopcy są bliźniętami jednojajowymi.
sm
REKLAMA