Matka Magdy z Sosnowca nie działała sama?
Prokuratura ustaliła, że Katarzyna W. w przededniu śmierci córki była w parku Żeromskiego w Sosnowcu, gdzie potem znaleziono ciało dziecka. Towarzyszyły jej wtedy dwie osoby - donosi "Gazeta Wyborcza".
2012-04-16, 07:00
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
- Biorąc pod uwagę to, że kobieta nie przyznaje się do ukrycia zwłok, ktoś z nich może być jej wspólnikiem - twierdzi jeden ze śledczych.
Przypomnijmy, że Katarzyna W. jest podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci córki, powiadomienie o niezaistniałym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań. Pod koniec stycznia zgłosiła porwanie półrocznej córki Madzi. Dziewczynkę z wózka miał porwać jakiś mężczyzna. Przez dziesięć dni dziecka szukała cała śląska policja i setki wolontariuszy. W końcu Katarzyna W. przyznała, że córka wypadła jej z rąk i uderzyła głową o ziemię oraz że ze strachu wymyśliła porwanie. Wskazała też policji miejsce ukrycia ciała w gruzowisku w opuszczonym budynku w parku Żeromskiego. Nie przyznała się jednak do ich zakopania.
Kim są osoby z parku?
"GW" ustaliła, że śledczy są teraz coraz bliżej potwierdzenia, iż Katarzyna W. nie działała sama. Według informacji gazety, prokuratorzy ustalili, że dzień przed śmiercią Madzi jej matka spędziła kilka godzin w parku Żeromskiego. Towarzyszyły jej wtedy dwie dorosłe osoby. Cała trójka miała być w pobliżu miejsca, gdzie potem ukryto zwłoki dziewczynki.
REKLAMA
Śledczy znają już tożsamość jednej z tych osób, o drugiej wiedzą na razie tylko tyle, że miała długie włosy. - Jeśli Katarzyna W. faktycznie nie ukryła ciała, to znaczy, że wspólnikiem może być ktoś z tej dwójki - twierdzi informator "GW".
Gdyby taki scenariusz się potwierdził, prokuratura dostałaby do ręki kolejną poszlakę wskazującą, że Madzia mogła jednak zostać zamordowana. Taki wątek jest obecnie badany.
"Gazeta Wyborcza"/mr
REKLAMA