Rodzina Irlandczyka: to miała być wyprawa życia
Za pomoc w poszukiwaniach i za wsparcie w najtrudniejszych chwilach podziękowali Polakom bliscy Jamesa Nolana. Irlandczyk zginął tragicznie w Bydgoszczy.
2012-06-21, 21:57
Posłuchaj
21-letni Irlandczyk z grupą rodaków przyjechał do Polski kibicować swojej drużynie piłkarskiej. Zaginął w nocy z soboty na niedzielę, gdy odłączył się od przyjaciół bawiących się na bydgoskiej starówce. Prawdopodobnie utonął w Brdzie niedaleko Starego Rynku.
Jego tożsamość potwierdzili członkowie rodziny. Prokuratura uznała, że śmierć była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Wykluczono udział osób trzecich.
W czwartek wieczorem w Bydgoszczy rodzina Jamesa Nolana spotkała się z polskimi i irlandzkimi dziennikarzami. - To co miało być wyprawą życia dla Jamesa. Pociesza nas, że zabieramy go do domu . Dobrze jest słyszeć, że nie było tutaj udziału osób trzecich. To dodaje nam otuchę - mówił o wuj Jamesa Nolana.
Brat zmarłego odczytał również oświadczenie rodziców Jamesa, którzy podobnie jak bliscy zmarłego obecni na miejscu w Bydgoszczy w szczególny sposób dziękowali policji, straży pożarnej, ambasadorowi Irlandii i władzom Bydgoszczy.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
Rodzina Jamesa ma nadzieję, że najpóźniej w weekend, uda się zabrać ciało zmarłego do domu.
IAR, tj
REKLAMA