Jest zgoda na podatek - FTT. Polska poczeka i zobaczy

Dziewięć unijnych krajów chce wspólnie wprowadzić podatek od transakcji finansowych. Polska taką wzmocnioną współpracę popiera, ale nie mówi, czy do niej przystąpi.

2012-06-22, 21:09

Jest zgoda na podatek - FTT. Polska poczeka i zobaczy

Posłuchaj

Jacek Rostowski, minister finansów
+
Dodaj do playlisty

Minister finansów Jacek Rostowski tłumaczył w Luksemburgu, że ostateczną decyzję Warszawa podejmie, gdy będzie już wiadomo jak ten podatek będzie wyglądał. - Daliśmy tylko zielone światło, aby inne państwa pracowały nad tym projektem. Jeżeli ten projekt dojdzie do skutku w ogóle, to wtedy zobaczymy, czy jest w polskim interesie narodowym do tego projektu przyłączyć się czy nie - powiedział minister.

Choć Polska zawsze naciskała na jedność w Unii i nie podobały jej się pomysły ściślejszej współpracy wybranej grupy państw, to teraz - jak mówi minister Rostowski - rozumie 9 państw eurolandu. - Nie jesteśmy entuzjastami tego podatku. Ale skoro kilka państw strefy euro uważa, że jest ważny dla nich, a strefie euro brakuje spójności i skoro stabilność i przetrwanie strefy euro jest żywotnym interesem Polski w tej chwili, gotowi byliśmy poprzeć prace nad takim podatkiem - dodał minister.

By wzmocniona współpraca stała się faktem, najpierw Komisja Europejska musi zaakceptować wniosek w tej sprawie, a później zgodzić się musi europarlament. Dziewięć państw decyduje się na współpracę w tej sprawie, bo nie było jednomyślności w tej sprawie w Unii.

Stanowczo przeciwne wprowadzeniu podatku od transakcji finansowych są Szwecja i Wielka Brytania. W skali globalnej nie chcą się na to zgodzić Stany Zjednoczone. Stąd przestrogi, że jeśli Europa się na to zdecyduje, to banki i instytucje finansowe, unikając dodatkowych obciążeń, będą przenosić się do USA

REKLAMA

Merkel: mamy zgodę na FTT, trzeba działać skutecznie

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w piątek w Rzymie po zakończeniu szczytu włosko-niemiecko-francusko-hiszpańskiego, że uczestnicy spotkania zgodzili w sprawie podatku od transakcji finansowych (FTT).

- Popieramy podatek od transakcji finansowych - oświadczyła szefowa niemieckiego rządu na wspólnej konferencji prasowej z premierem Włoch Mario Montim, szefem rządu Hiszpanii Mariano Rajoyem i prezydentem Francji Francois Hollande'em. - Postanowiliśmy działać w sposób skuteczny - dodała kanclerz.

Traktat UE przewiduje, że dopiero po formalnym stwierdzeniu przez przewodnictwo w Radzie UE, że nie ma zgody na daną propozycję w ramach całej Unii, co Dania w piątek formalnie uczyniła, wówczas dziewiątka państw może zwrócić się z wnioskiem do KE o przedstawienie propozycji w sprawie wzmocnionej współpracy. To będzie dopiero pierwszy krok. Dopiero jak KE przedstawi formalną, konkretną propozycję, kraje ponownie muszą osiągnąć porozumienie i zdecydować się, czy chcą iść dalej. Nie wiadomo, czy będzie konsensus w sprawie tego, co dokładnie i jak wysoko należałoby opodatkować: czy tylko obrót akcjami i obligacjami, czy też instrumenty pochodne (derywaty), czemu niechętne są Niemcy.

Zdaniem Rostowskiego "dobrze by było", gdyby kraje, które zdecydują się na wzmocnioną współpracę w sprawie FTT zgodziły się na propozycję Komisji Europejskiej i oddały część z jego dochodów do budżetu UE jako nowy dochód własny. Podczas wystąpienia minister nie powiedział, czy Polska jako kraj bierze pod uwagę udział we wzmocnionej współpracy w sprawie FTT. Przyznał, że ma z tym podatkiem problem, "bo my zawsze uważaliśmy, że to podatek od działalności bankowej (a nie od transakcji finansowej) byłby bezpieczniejszy".

REKLAMA

KE proponowała, by FTT był nakładany na transakcje przeprowadzane między instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. Ma być niski - obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki 0,01 proc.

Pomysł KE polegał też na tym, że dwie trzecie zysków z tego podatku trafiałoby do budżetu UE na lata 2014-20 jako tzw. nowe źródło dochodu, a nie tylko do budżetów narodowych. KE wyliczyła, że składki wszystkich krajów liczone obecnie na podstawie ich PKB, zmaleją wtedy nawet o połowę.

Zdaniem KE, nawet gdyby FTT miał być wprowadzony tylko w grupie państwa, a nie w całej UE, to technicznie jest możliwe, by jako dochód własny zasilał budżet UE. Choć to oczywiście będzie bardziej skomplikowane. Tym krajom KE zredukuje tradycyjne składki - tłumaczyłrzecznik KE ds. budżetu Patrizio Firilli.

Dotychczas jednak większość ministrów państw, które popierają FTT, a zwłaszcza Niemiec, mówiła, że chcą, by wszystkie dochody z FTT trafiały do budżetów narodowych.

REKLAMA

PAP/IAR/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej