Co dalej z Mają Włoszczowską?

Kluczowa jest kwestia więzadeł. Jeśli są zerwane, to po herbacie - mówi trener kadry kolarzy górskich Marek Galiński o Mai Włoszczowskiej, która doznała poważnej kontuzji podczas zgrupowania we włoskim Livigno.

2012-07-22, 14:16

Co dalej z Mają Włoszczowską?
Maja Włoszczowska. Foto: majawloszczowska.pl

Posłuchaj

Wacław Skarul, prezes Polskiego Związku Kolarskiego o kontuzji Mai Włoszczowskiej
+
Dodaj do playlisty

Pierwsza diagnoza włoskich lekarzy brzmi strasznie: ciężkie zwichnięcie stawu skokowego, wyglądające jak wyrwanie stopy ze stawu, oraz złamanie jednej z kości śródstopia. Czy to oznacza, że Włoszczowska, jedna z naszych największych nadziei na medal w Londynie, nie pojedzie na igrzyska?

Marek Galiński: Kość jest rzeczywiście pęknięta. Chcę zaznaczyć, że nie jestem ekspertem od spraw medycznych. Konsultuję się telefonicznie z doktorem Krzysztofem Fickiem z kliniki w Bieruniu. Twierdzi on, że pęknięta kość nie jest tak wielkim problemem jak więzadła. Kość można wzmocnić śrubą i po krótkim czasie jest OK. Więzadła, jeśli są tylko naciągnięte, to jest szansa na rekonwalescencję, ale jeśli zerwane, to po herbacie.
Jak się obecnie czuje Włoszczowska?
M.G.: Pod względem psychicznym nastąpiła znacząca poprawa, ma lepsze samopoczucie. Natomiast pod względem fizycznym jest gorzej.
Czy był pan świadkiem wypadku. Jak do niego doszło?
M.G.: Nie byłem naocznym świadkiem. Trenowaliśmy w grupie razem z Mają, Markiem Konwą i Olą Dawidowicz. Ja już zjechałem na dół i znam tylko relację innych. Maję wyniosło na jednym z zakrętów i żeby się nie przewrócić zeskoczyła z roweru, ale tak nieszczęśliwie podparła się nogą, że doznała kontuzji. Nawet się nie podrapała.
Włoszczowska będzie dalej leczona we Włoszech?
M.G.: Nie. Jeszcze dziś, a najpóźniej w poniedziałek przetransportujemy ją do Bierunia, dzięki pomocy naszego sponsora Dariusza Miłka, który dysponuje prywatnym samolotem.

 

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej