Karetka zatrzymana na A4 - pod lupą śledczych
Będzie śledztwo dotyczące zatrzymania na bramkach wjazdowych na autostradę A4 karetek wiozących dwóch ciężko rannych. Jeden z mężczyzn zmarł.
2012-08-10, 12:20
Śledztwo będzie wszczęte w ciągu najbliższych dwóch tygodni – poinformowała prokurator Anna Kawecka z prokuratury w Nysie. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła w lipcu matka 20-latka, który jechał w karetce i który zmarł kilka dni później. Kobieta chce wiedzieć, jaki wpływ na śmierć jej syna miał postój.
Przy wjeździe na autostradę, w nocy z 2 na 3 czerwca, karetki ratownictwa medycznego Falck z Brzegu jadące na sygnałach natrafiły na zamknięte szlabany na węźle Przylesie. Ratownicy stali 2-3 minuty, aż jeden z ratowników ręcznie wyłamał szlaban bramki. Taka sama sytuacja zdarzyła się przy wyjeździe z autostrady A4 na węźle Prądy. Karetki miały stracić przez to kilka minut.
Rzeczniczka firmy Kapsch - odpowiedzialnej za pobór opłat na autostradzie A4 - Dorota Prochowicz mówiła, po złożeniu zawiadomienia, że zachowanie ratowników, którzy jechali karetkami z ofiarami wypadku z 2 na 3 czerwca było nieuzasadnione. Wyjaśniała, że powinni oni pobrać bezpłatny bilet i wjechaliby na autostradę bez przeszkód. Wyjaśnienia w tej sprawie na prośbę policji złożył też opolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz firma Falck.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
PAP, ei
REKLAMA