Dlaczego polski orzeł szokuje mieszkańców Adegem
Prywatne, Polsko–Kanadyjskie Muzeum II Wojny Światowej w miejscowości Adegem (Belgia) - jest ewenementem na skalę światową, ale miejscowym władzom się nie podoba.
2012-10-04, 15:00
Posłuchaj
Flamand Gilbert van Landschoot, skromny właściciel restauracji znajdującej się na szlaku bojowym polskich i kanadyjskich żołnierzy, pasjonat polskiej historii, zbudował własnymi siłami ogromne (Canada-Poland War Museum). Muzeum – jak przyznaje jego twórca, powstało na prośbę umierającego ojca.
– To ważne, żeby wiedzieć co tu się działo, zwłaszcza teraz, gdy przez Flandrię przelewa się fala nacjonalizmu – wyjaśnia Van Landschoot w rozmowie z korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką. - Wielu mieszkańców kolaborowało z Niemcami i to na wielką skalę, ale trzeba pamiętać kto nas wyzwalał – dodaje.
W swoim muzeum Gilbert van Landschoot zgromadził kilkaset sztuk broni, ogromną liczbę mundurów i wyposażenia. Podziwiać można pokaźne zbiory odznak wojskowych oraz oryginalne makiety ilustrujące walki na terenie Flandrii. Wśród pamiątek jest między innymi portret generała Stanisława Maczka. Muzeum odwiedza rocznie ponad 20 tysięcy osób. Ale miejscowe władze do tej pory nie zgodziły się oficjalne otwarcie muzeum i szukają rozmaitych pretekstów by zniechęcić Gilberta Van do prowadzenia muzeum.
Mieszkańcy także patrzą podejrzliwie na samo muzeum i na flamandzkiego entuzjastę polskiej historii. Dlaczego – zapraszamy do wysłuchania pasjonującej relacji Beaty Płomeckiej.
REKLAMA
ks
REKLAMA