Komorowski czeka na swoją szansę
Zdobywca jedynego gola w towarzyskim meczu piłkarskiej reprezentacji Polski z RPA w Warszawie (1:0) Marcin Komorowski przyznał, że cieszy się z wygranej, jednak nie popada w euforię.
2012-10-13, 11:00
Posłuchaj
- To tylko towarzyski mecz -  powiedział. 
Obrońca Tereka Grozny pojawił się na boisku dopiero w końcówce meczu, za  kontuzjowanego Artura Sobiecha, ale zdążył zostać bohaterem. W 82.  minucie zdobył gola, dzięki któremu Polska odniosła pierwsze zwycięstwo  na Stadionie Narodowym (wcześniej trzy remisy). 
 - Czy czuję, że przeszedłem do historii reprezentacji? Bez przesady, to  tylko mecz towarzyski. Nie ma co się za bardzo podniecać, trzeba po  prostu cieszyć się z wygranej. O historii człowiek będzie myślał, gdy  przejdzie na piłkarską emeryturę - przyznał ze spokojem. 
 - To nie jest tak, że skoro strzeliłem gola, to już będę miał pewne  miejsce w jedenastce. Trzeba cały czas walczyć o swoje. Są zawodnicy,  którzy grają od dłuższego czasu w wyjściowym składzie, mają większe  doświadczenie na arenie międzynarodowej. Muszę się starać i czekać na  swoją szansę - dodał, mając na myśli wtorkowy mecz eliminacji  mistrzostw świata z Anglią. 
 W piątek Komorowski pokazał jednak, jak wykorzystywać sytuacje  podbramkowe. Wcześniej polscy napastnicy stworzyli ich kilka, ale  wszystkie zmarnowali. 
 - Czy zawstydziłem napastników? Nie można tak mówić. Zawsze biega nas  jedenastu, raz strzeli napastnik, a innym razem obrońca. Każdy może  trafić do siatki. Jeśli chodzi o sytuację, gdy zdobyłem gola - to był  ułamek sekundy, nie miałem czasu na myślenie. Cieszę się, że udało się  akurat tak strzelić - podkreślił były piłkarz m.in. Polonii Bytom i  Legii Warszawa. 
 Komorowski przyznał, że murawa w meczu z RPA nie była idealna do gry w piłkę. 
 - Rzeczywiście, nie została najlepiej przygotowana, chyba nie zakorzeniła  się zbyt dobrze. Dziwnie się biegało po tym boisku, ale warunki były  jednakowe dla obu drużyn - zaznaczył.
man