Bunt Tymoszenko. "Koniec z represjami i podglądaniem"
Julia Tymoszenko rozpoczęła kolejny protest. Była ukraińska premier uznała, że będzie mieszkać w pokoju dla gości w swoim wielopokojowym pomieszczeniu w charkowskim szpitalu.
2013-01-08, 18:53
Posłuchaj
W liście, który odczytał jej adwokat Serhij Własenko, Julia Tymoszenko zapowiedziała, że nie będzie rozmawiać z prokuratorami i śledczymi, których uznaje za część "skorumpowanej, amoralnej i politycznie zaangażowanej przestępczej grupy prezydenta Wiktora Janukowycza".
Była premier podkreśliła też, że nie pojedzie do sądu, nie pozwoli na przeprowadzanie przeszukań w swojej sali i nie wróci tam, dopóki nie zostaną zabrane ukryte kamery wideo, które śledzą każdy jej krok.
Kilka dni temu Julia Tymoszenko oświadczyła również, że do środków higieny osobistej i kosmetyków mogą być dodane trujące preparaty. Służba Więzienna wzięła ich próbki, a rezultaty przeprowadzonej ekspertyzy pokazały, że nie ma w nich toksycznych związków chemicznych.
Była premier została aresztowana w sierpniu 2011 roku, a w październiku tego samego roku skazana na 7 lat pozbawienia wolności za naruszenia proceduralne w czasie podpisywania umów gazowych z Rosją w 2009 roku. W grudniu 2011 roku Julia Tymoszenko została przewieziona do kolonii karnej w Charkowie, a na wiosnę 2012 roku - w związku z problemami z kręgosłupem - do tamtejszego szpitala kolejowego.
REKLAMA
REKLAMA