Buchenwald. Miejsce kaźni 56 tysięcy więźniów
- Wiedzieliśmy, że wojska amerykańskie są w pobliżu, i że lada chwila nastąpi dzień oswobodzenia. Nadzieje nasze jednak prysły w momencie, gdy Niemcy rano wkroczyli na blok i usłyszeliśmy szczekające psy - mówił Czesław Jastrzębski, więzień Buchenwaldu.
2024-04-11, 05:55
Obóz powstał w 1937 roku. Początkowo umieszczano w nim członków niemieckiego ruchu oporu, świadków Jehowy i kryminalistów. Od 1938 r. szybko zaczęła rosnąć liczba więźniów pochodzenia żydowskiego. Do momentu wyzwolenia w KL Buchenwald przetrzymywanych było ok. 250 tys. osób, ponad 1/5 z nich zginęła.
Powiązany Artykuł
German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
W oczekiwaniu na wolność
Małoletnim więźniem Buchenwaldu był Czesław Jastrzębski. O swoich dramatycznych przeżyciach z końca II wojny światowej opowiadał w kwietniu 1971 r. Bogusławowi Czajkowskiemu.
- My, którzy pozostaliśmy w obozie czekaliśmy na moment ewakuacji – wspominał Jastrzębski w audycji "Pierwszy dzień wolności". – Byliśmy wynędzniali i głodni, bo kuchnia w tym czasie już nie działała, dostawaliśmy tylko kawę, racje chleba też zostały wstrzymane. Baliśmy się, że to wyjście zakończy nasze życie, bo każdy z nas był tak wyczerpany fizycznie, że nie miał w ogóle sił iść w jakąś daleką drogę.
Posłuchaj
REKLAMA
Więźniowie KL Buchenwald pracowali w komandach fabrycznych, m.in. na potrzeby spółek Gustloff z Weimaru oraz Fritz-Sauckel produkujących sprzęt zbrojeniowy. Podobnie, jak w innych obozach, dokonywano na nich eksperymentów pseudonaukowych.
Cudem ocalony
Czesław Jastrzębski wrócił pamięcią do dnia wyzwolenia obozu. Mówił o tym, jak praktycznie cudem udało mu się ocalić życie swoje i współwięźniów.
- Niemcy poganiali, psy gdzie mogły szarpały nas za łydki – opowiadał. - W momencie, gdy dochodziliśmy do placu apelowego, ja w trosce o moich kolegów, którzy w większości byli pochodzenia żydowskiego, zwróciłem się do oficera, mówiąc że my wszyscy jesteśmy Polakami i on kazał całej tej kolumnie młodocianych usiąść na placu apelowym. Potem zawrócił nas do bloku.
- Zaczęła się strzelanina – dodał. - Każdy łapał, co mógł i uciekał za blok albo leżał na podłodze, żeby nie zostać rannym. W tym czasie rozległa się wiadomość, że w obozie jest powstanie.
REKLAMA
Obozowy ruch oporu
O ruchu oporu, jaki powstał na terenie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie mówili goście Jana Owsińskiego w audycji "Zerwane druty", nadanej w kwietniu 1975 roku: Henryk Sokolak, Wacław Czarnecki i Tadeusza Findziński.
Posłuchaj
Co spowodowało, że Buchenwald różnił się od innych obozów? – pytał autor programu. - Istotą było to, by nie dopuścić do realizacji idei SS, że człowiek niszczy człowieka – stwierdził jeden z gości. - Przeciwstawiono się tej linii działania Niemców.
W Buchenwaldzie znalazła się bardzo duża grupa więźniów politycznych, którzy starali się stosować do zasady: "Przetrwasz, jak będziesz solidaryzował się z innymi, jak będziesz czuł się cząstką pewnej społeczności" – słyszymy w komentarzu.
REKLAMA
Ostatni dramat więźniów Buchenwaldu
31 marca 1945 3. Armia amerykańska pod dowództwem gen. George’a Pattona zajęła miasto Eisenach położone kilkadziesiąt km od Buchenwaldu. Wówczas cofające się przed wojskami sojuszniczymi oddziały SS wzmocniły załogę wartowniczą obozu. Komendant KL Buchenwald Hermann Pister zaczął przygotowywać ewakuację obozu. Pierwsze kolumny więźniów wyszły 2 kwietnia 1945 r. Tuż przed wyzwoleniem ich ilość spadła z ok. 80 tys. do 20 tys.
Wyzwolenie
Był 11 kwietnia 1945 roku. Do obozu dotarła wiadomość, że amerykańskie wojska ruszyły w stronę Buchenwaldu. Więźniowie postanowili podjąć walkę z Niemcami.
- Dobiegliśmy do drutów – wspominał ten dzień jeden z uczestników audycji. - Mieliśmy przygotowane wyostrzone, specjalnie izolowane, ciężkie łopaty z kamieniołomów, którymi można byłoby uderzyć w druty elektryczne, tak by je przerwać. Nie wiedzieliśmy czy prąd został już wyłączony. Wówczas usłyszeliśmy pojedyncze strzały.
REKLAMA
Jak zakończyła się ta akcja? Posłuchaj wspomnień naocznych świadków wyzwolenia KL Buchenwald.
REKLAMA