Ekstraklasa: Legia Warszawa - Lech Poznań. To nie było dobre widowisko
Tylko jedna bramka padła w meczu, który miał rozstrzygnąć losy mistrzostwa Polski w sezonie 2012/13. Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 1:0.
2013-05-18, 16:40
Posłuchaj
Relacja z meczu Legia Warszawa - Lech Poznań - Gra o tron dla Legii
Powiedzieli po meczu:
Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): To był mecz z kategorii, kto strzelił pierwszy bramkę, ten wygra. Gratuluję Legii, zdobycie przez nas mistrzostwa graniczy z cudem. Musimy sięgnąć po dziewięć punktów, ale zobaczymy, co się wydarzy. W pierwszych 15-20 minutach było dużo niedokładności, potem nasza gra się poprawiła, ale generalnie lider nie pozwolił nam na wiele. Nie zagraliśmy dobrego spotkania. W końcówce walczyliśmy w osłabieniu, bardzo trudno wtedy było stworzyć sytuację, do tego niewiele czasu nam zostało.
- Niestety, musiałem dokonać trzech zmian wymuszonych kontuzjami. Ślusarski został dwukrotnie uderzony w kolano, Ceesay doznał urazu stawu skokowego, zmianę zgłosił też Wołąkiewicz. Dwa razy musiałem dokonywać korekt w bloku obronnym, dlatego wszystko nie wyglądało tak płynnie, jak wcześniej. Liczyliśmy m.in., że uda się nam wykorzystać wyjścia do przodu bocznych obrońców Legii, a także straty piłki przez ich środkowych pomocników. Tak się nie stało, nie zrealizowaliśmy swego planu. Temperatura powietrza sprawiła, że mecz nie był tak szybki, jakby mógł być. Upał miał decydujący wpływ może tylko na jakość. To nie było dobre widowisko.
Jan Urban (trener Legii Warszawa): Od początku spotkania było widać, że to my dążymy do strzelenia bramki, mieliśmy przewagę nad Lechem. Szkoda, że Michał Kucharczyk nie strzelił praktycznie do pustej bramki. Ale z drugiej strony może byśmy ich wkurzyli i mielibyśmy więcej problemów. W drugiej części było podobnie, chcieliśmy zdobyć gola, bo wiedzieliśmy o jaką stawkę toczy się gra, z kim rywalizujemy na własnym boisku. I to w końcu się udało.
- Ogólnie byliśmy lepszym zespołem, bardziej zdeterminowanym, by uzyskać bramkę. Chwała chłopakom za dobre spotkanie, wytrzymanie odpowiedzialności. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz może nas przybliżyć do mistrzostwa kraju. Ale tylko przybliżyć, to się jeszcze nie skończyło. Jeśli chodzi o rzut karny, trochę się zdziwiłem, że Władimir Dwaliszwili nie chciał strzelać. Byłem przekonany, że to on będzie wykonawcą. Zrobił to Ivica, okej, nie ma sprawy, ale ta sytuacja też daje mi do myślenia.
- Na wiosnę zdobyliśmy najwięcej punktów w lidze, a w trzech ostatnich kolejkach będziemy dalej starali się wygrywać. Myślimy o tym, aby nie wypuścić takiej przewagi z rąk, bo to byłby kryminał.
man
REKLAMA
REKLAMA