Zła i dobra sława Koryntu
Według Strabona w Koryncie tylko w jednej świątyni Afrodyty uprawiało seks ponad 1000 kobiet. Stąd właśnie wzięło się określenie ”córy Koryntu”.
2013-07-25, 07:00
Posłuchaj
Korynt to portowe miasto w środkowej Grecji, leżące na półwyspie Peloponeskim. W starożytności był ważną grecką polis. Do dziś przetrwały ślady dawnej świetności miasta.
Turyści, którzy zapuszczą się w te rejony Grecji, mogą podziwiać m.in. pozostałości doryckiej świątyni Apollina, wzniesionej ok. 540 r. p.n.e. Wysoko nad ruinami wznosi się niedostępnie ufortyfikowany Akrokorynt. To tu w starożytności znajdowała się słynna na cały świat grecki świątynia Afrodyty, znana jako miejsce sakralnej prostytucji. Świątynia nie przetrwała do naszych czasów, ale historia o jej kapłankach, uprawiających seks, wspominana jest przy każdej okazji podejmowania tematu najstarszego zawodu świata.
Słynne hetery
O córach Koryntu mówiła Hanna Maria Giza w swej audycji z cyklu ”Klub ludzi ciekawych wszystkiego”. Gościem programu nadanego w Dwójce w lipcu 2012 roku był prof. Józef Iwańczak z Instytutu Historii Jana Kochanowskiego w Kielcach.
- Te kapłanki w świątyniach uprawiały taki obrzędowy, płatny seks, ale czy traktowano to jako nierząd? - pytała autorka. - Tu jest problem - stwierdził historyk. - Niektóre pojęcia nie pasują do pewnych zjawisk, jakie miały miejsce w bardzo różnych epokach. Stąd tyle nazw na określenie domu publicznego; to samo odnosi się do osób, które zajmowały się tym procederem.
Plany Nerona
Korynt do dziś budzi skojarzenia ze starożytnymi czasami i jest symbolem zepsucia. 25 lipca to jednak dzień, który przywołuje w pamięci zupełnie inne wydarzenie. 120 lat temu otwarto tu kanał, który oddzielił stały ląd od Peloponezu.
Pierwsze plany przekopania, a w praktyce wykucia w skalistym podłożu, kanału w tym miejscu sięgają czasów VI w. p.n.e. Kilka wieków później, w roku 67 n.e. do pomysłu wrócił cesarz rzymski Neron. Przy kopaniu kanału pracowało ok. 6 tys. niewolników; w większości byli to żydowscy jeńcy z rzymskiej kolonii Judei. Podobno cesarz wbił jako pierwszy łopatę pod budowę, ale zmarł kilka miesięcy później. Następca Nerona odstąpił od projektu swego poprzednika, uznając inwestycję za zbyt kosztowną.
Budowa kanału
Do pomysłu powrócono dopiero w latach 90. XIX wieku. Ówcześni inżynierowie uznali, że są w stanie poradzić sobie z tak trudnym przedsięwzięciem. Budowy podjęło się francuskie przedsiębiorstwo. Prace rozpoczęły się w roku 1881, a w 1893 ukończył ją rząd grecki.
REKLAMA
Kanał Koryncki łączy Morze Egejskie z Morzem Jońskim. Przecina Przesmyk Koryncki, oddzielając tym samym półwysep Peloponez od głównej części Grecji, czyniąc go faktycznie wyspą. Dzięki niemu niektóre statki mogą zaoszczędzić 400 km podróży, którą musiałyby odbyć wokół półwyspu Peloponeskiego.
Kanał Koryncki jest zbyt wąski, by mogły nim się poruszać duże jednostki. Ma zaledwie ok. 25 m szerokości. Z tego powodu używają go dziś głównie statki turystyczne. Szacuje się, że rocznie pokonuje tę trasę ok. 11 tys. jednostek.
A miasto Korynt? Leży niemal u wylotu kanału. Starożytne ruiny znajdują się kilka km dalej.
REKLAMA
Magia miejsc
O innych miejscach w Grecji, które warto odwiedzić, opowiadała Iwona Żółtowska, filolog klasyczny z Uniwersytetu Warszawskiego. - Pierwszym jest Przylądek Sunion, na którym znajdują się ruiny Posejdona - mówiła w audycji Agnieszki Steckiej "Szlakiem miejsc niezwykłych", nadanej w 1996 roku. - To miejsce magiczne. Wysoko nad morzem zawieszona urwista skała. Cypel, który gwałtownie opada do morza, zawieszony między niebem a wodą. To wszystko stwarza takie szczególne wrażenie krainydobra, prawdy i piękna...
Co jeszcze warto zobaczyć? Posłuchaj rad Iwony Żółtowskiej.
bs
REKLAMA
REKLAMA