Protesty w Bułgarii
Bułgaria od ponad 40 dni zmaga się z masowymi protestami. Jaka jest przyczyna niepokojów społecznych?
2013-07-26, 12:05
Posłuchaj
Rozruchy rozpoczęły się w lutym, w związku z otrzymaniem bardzo wysokich rachunków za prąd. W efekcie ustąpił rząd i doszło do przedterminowych wyborów, które nie przyniosły stabilności na bułgarskiej scenie politycznej.
- Powstała koalicja złożona z partii Socjalistycznej i Partii Tureckiej ma dokładnie 50% głosów. Jednego głosu, którego brakuje do posiadania większości potrzebnej do podjęcia decyzji udziela antyzachodni lider nacjonalistycznej, antytureckiej partii. Rząd ten zaczął podejmować bardzo niekorzystne i niepopularne decyzje – mówi Marek Suchowiejko, były korespondent w Bułgarii.
Kolejna fala protestów rozpoczęła się gdy na stanowisko szefa Agencji Bezpieczeństwa Narodowego wybrano bogatego magnata medialnego, członka Partii Tureckiej Deliana Peewskiego. Zdaniem Marka Suchowiejki, dziś protestują całkiem inni ludzie niż zimą.
- Pierwsze manifestacje były krzykiem rozpaczy osób biednych, a te dzisiejsze mają charakter godnościowy. Klasa polityczna podjęła decyzje, które są obrazą dla społeczeństwa. Wiadomo, że członkowie rządu reprezentują wyłącznie interesy miejscowych oligarchów, a nie zwykłych ludzi.
Bułgaria bywa obiektem krytyki ze strony Unii Europejskiej, często także wstrzymuje się wypłaty środków Unijnych. Jak mówi Marek Suchowiejski, takie działania nie były bezpodstawne, ponieważ pieniądze te były marnowane, a czasami dochodziło do nieprawidłowości i oszustw.
- Bułgarzy bardzo wiele obiecywali sobie w związku z wejściem do Unii Europejskiej. Uważano, że UE ograniczy samowolę polityków i oligarchów, a tymczasem oni nauczyli się wykorzystywać środki unijne tak, aby osobiście zyskać. Znane są przypadki stawiania prywatnych willi z pieniędzy przeznaczonych na wsparcie dla rolników, lub inkasowania środków na nigdy niezrealizowane inwestycje.
PR24