Antoni Głowacki - polski as myśliwski
24 sierpnia 1940 polski pilot sierżant Antoni Głowacki, stał się sensacja dnia. Zestrzelił – jeden po drugim – pięć samolotów niemieckich. Ustanowił rekord, który nie został pobity do końca Bitwy o Wielką Brytanię.
2015-08-24, 07:00
Posłuchaj
Tego dnia Głowacki wyleciał trzy razy. Jego sukcesu nie przebił żaden inny polski pilot w Bitwie o Anglię. - Pierwszy szkop trafiony. Może to ten, który niecały rok temu bombardował Warszawę - wspominał po wojnie Głowacki.
Posłuchaj fragmentu pamiętnika Antoniego Głowackiego, znajdującego się w zbiorach Radia Wolna Europa.
Tydzień później Głowackiego zestrzelili Niemcy. Lądował przymusowo i rozbił samolot. Sam został poważnie ranny. W listopadzie 1941 roku trafił do słynnego Dywizjonu 303, a potem do 302. Dywizjonu Myśliwskiego, gdzie koniec wojny zastał go w stopniu podpułkownika.
Głowacki skończył szkołę lotniczą w Dęblinie. W kampanii wrześniowej walczył w oddziale zwiadu lotniczego Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej. W styczniu 1940 roku dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie rozpoczął szkolenia na samolotach bombowych. Niedługo potem poprosił o przeniesienie do lotnictwa myśliwskiego. W sierpniu 1940 roku przeszedł do angielskiego 501. Dywizjonu Myśliwskiego. Po wojnie był instruktorem w bazie lotniczej Ohakea w Nowej Zelandii. W 1960 roku przeszedł do lotnictwa cywilnego. Zmarł 27 kwietnia 1980 w Wellington w Nowej Zelandii.
REKLAMA
Krew za krew, naród za naród
Na początku ataku na Wielkę Brytanię Niemcy mieli znaczącą przewagę militarną. Luftwaffe dysponowała 990 myśliwcami i 1640 bombowcami. Królewskie Siły Lotnicze RAF mogły tej potędze przeciwstawić 960 samolotów myśliwskich oraz 400 bombowców. Obronę wyspy wspierało ponadto 80 stacji radiolokacyjnych i 1500 balonów zaporowych. W Bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony - dwa bombowe: 300 i 301, dwa myśliwskie: 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 144 polskich pilotów. Na swoich sztandarach mieli wyszyty napis "Krew za krew, naród za naród".
Lew Morski czyli Bitwa o Anglię
Bitwa toczyła się w kilku fazach, różniących się rodzajem i natężeniem działań. Rozpoczęła się 8 sierpnia 1940, kiedy to zmasowana niemiecka ofensywa lotnicza, skierowana przeciwko Wielkiej Brytanii, miała na celu zdominowanie przestrzeni powietrznej Anglii oraz przecięcie brytyjskich szlaków komunikacyjnych. Działania te miały przygotować grunt pod operację desantową na wyspy brytyjskie pod kryptonimem "Lew Morski" (Seelöwe).
Kulminacyjnym momentem był dzień 15 września, kiedy doszło do masowego nalotu 500 samolotów Luftwaffe. Dzień ten przypomina pułkownik Marian Duryasz, pilot i późniejszy dowódca słynnego dywizjonu polskiego 302: "Tuż przed nami pojawiła się duża grupa samolotów, dowódca nie miał czasu na manewr. Skierował samoloty łeb w łeb. Wszystkie te nosy były czerwone to znaczy, że był otwarty ogień. Szyk został rozbity".
REKLAMA
Od 10 lipca do 31 października naloty na Wielka Brytanię i powiertrzne bitwy były najintensywniejsze. Jednak dopiero w maju 1941 roku Niemcy wycofali swoje jednostki lotnicze z tych rejonów i przerzucili je na wschód, włączając je do planu Barbarossa, czyli ataku Niemców na ZSRR.
Polscy bohaterzy
Do historii przeszły słowa ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, który wspominając udział Polaków w bitwie o Anglię powiedział: "Nigdy w historii ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak dużo tak nielicznym".
REKLAMA