Syria: gra mocarstw czy walka o prawa człowieka?

Stany Zjednoczone szykują interwencję w Syrii przeciw Al Assada, którego oskarża o użycie broni chemicznej przeciw rebeliantom. Natomiast Rosja, która była przeciw interwencji zmienia front.

2013-09-05, 18:24

Syria: gra mocarstw czy walka o prawa człowieka?
. Foto: PAP/EPA/SERGEI KARPUKHIN/POOL

Posłuchaj

05.09.13 Korespondenci Polskiego Radia o sytuacji w Syrii
+
Dodaj do playlisty

Moskwa zadeklarowała, że poprze rezolucję ONZ w sprawie ataku na Syrię, jeśli znajdą się bezsporne dowody na to, że siły Baszara al-Asada użyły broni chemicznej. - Stwierdzenie, iż potrzebujemy twardych dowodów na to, że reżim Baszara al-Asada użył broni chemicznej, może oznaczać tylko jedno, że jeżeli al-Asad sam się do tego przyzna, to Rosja w to uwierzy. Żadne inne argumenty do polityków rosyjskich nie będą docierać. Rosyjska prasa przypomina i podkreśla, że Obama otrzymał pokojową nagrodę Nobla więc dziwią się komentatorzy, że tego typu polityk występuje i opowiada się za próbą rozwiązania konfliktu regionalnego przy użyciu siły – powiedział Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia z Moskwy.

Natomiast w Syrii padły ostre słowa z ust wiceministra spraw zagranicznych - Fajsala Makdada. Powiedział on, że Syria nie ugnie się, nawet jeżeli miałoby to doprowadzić do trzeciej wojny światowej.

- Makdad to człowiek, który jest bardzo blisko Baszara al-Asada. W ostatnich dniach jest on twarzą władz w Damaszku wobec zachodnich dziennikarzy, bo tylko on z nimi rozmawia. Jego słowa rzeczywiście brzmiały ostro, ale tak naprawdę nie powiedział on nic nowego. Władze Syrii od wielu dni powtarzają, że ewentualna interwencja byłaby błędem, że zachód przegra w Syrii. Jeżeli wierzyć informacjom, które napływają od kilku dni o tym, że przenoszone są arsenały broni, żołnierze, dokumenty, więźniowie, którzy mają być żywymi tarczami, to rzeczywiście władze syryjskie przygotowały się na to uderzenie – mówił Wojciech Cegielski, korespondent Polskiego Radia z Libanu.

Świat czeka na decyzję Stanów Zjednoczonych w sprawie interwencji w Syrii. W amerykańskich mediach, w czasie najwyższej oglądalności, stacje telewizyjne swoje serwisy informacyjne zastąpiły filmami dokumentarnymi m.in. o zamachu na World Trade Center.

- Podbijanie takich patriotycznych nastrojów, przypominanie amerykanom o zamachu sprzed 12 lat, stwarzanie pewnej atmosfery zagrożenia ma zdaniem obserwatorów przyczynić się do wzrostu poparcia dla prezydenta Obamy. Około 63 proc. amerykanów sprzeciwia się użycia siły wobec Syrii. Bardzo ciekawym elementem w amerykańskich mediach jest jeszcze to, że z czołowych stacji telewizyjnych zniknęli młodzi ludzie. Na antenie pojawili się wytrawni dziennikarze, komentatorzy polityczni, ich średnia wieku przekracza 55 lat. Chodzi o to, żeby wzmocnić wiarygodność – tłumaczyła Małgorzata Kałuża, korespondent Polskiego Radia z Nowego Jorku.

PR24/Anna Szpakowska

Polecane

Wróć do strony głównej