Religia w konflikcie z etyką?
Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z Strasburgu uczniowie polskich szkół powinni mieć wybór między nauką religii a etyką. W wielu placówkach oświatowych jest to jednak fikcyjna alternatywa.
2013-09-05, 21:44
Posłuchaj
W czasach PRL-u lekcje religii odbywały się w salkach katechetycznych. Po transformacji systemowej prawicowa władza ponownie wprowadziła katechezy do szkół.
- W okresie, kiedy religia została wprowadzona do szkół, czy jak niektórzy mówią – przywrócona, nie decydowało społeczeństwo, a układ sił w parlamencie. Wtedy panował nastrój ponownego wdrażania do placówek oświatowych przedmiotów i treści programowych, które były niemożliwe do realizacji w poprzednim ustroju – powiedział w PR24 prof. Krzysztof Kiciński z Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW.
Zgodnie z wynikami Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 roku, ponad 87 proc. Polaków deklaruje swoją przynależność do katolicyzmu. Tak duży odsetek wyznawców powinien legitymizować Kościół do prowadzenia lekcji religii w szkołach.
- Nauczanie religii, jako przedmiotu szkolnego, uzasadnia się w dużej mierze tym, że dotyczy moralności i systemu wartości. Jednak obecnie Kościół trapiony jest przez wiele problemów, chociażby przez afery pedofilskie. Wobec tego należałoby zadać pytanie, czy jest to instytucja adekwatna do wykładania etyki – dodał Gość PR24. Katecheci często pokazują młodzieży świat jednobiegunowo. Sami uczniowie uważają, że lekcje religii są po prostu nudne. Ich rodzice mają na ten temat różne poglądy.
- Rodzice na ogół nie są zadowoleni ze sposobu prowadzenia lekcji religii. Zauważyłem jednak, że opiekunowie dzieci, które nauczał kompetentny katecheta, a zajęcia były prowadzone w sposób dyskursywny, nie mieli zastrzeżeń dotyczących dydaktyki – podsumował prof. Kiciński.
PR24/Mateusz Patoła