Trybunał w Strasburgu wyda wyrok w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka

Skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości złożył ojciec Grzegorza Przemyka, który nie zgadza się z orzeczeniami polskich sądów, że zabicie jego syna było zwykłym przestępstwem, a nie zbrodnią popełnioną przez funkcjonariuszy publicznych.

2013-09-17, 06:55

Trybunał w Strasburgu wyda wyrok w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka

Posłuchaj

Trybunał w Strasburgu wyda wyrok w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka - korespondencja Andrzeja Gebera ze Strasburga (IAR)
+
Dodaj do playlisty

We wtorek zapadnie w Europejskim Trybunale Praw Człowieka wyrok w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka.
Przemyk zginął od kilkunastu ciosów zadanych w brzuch przez Milicję Obywatelską, gdy w maju 1983 roku na Placu Zamkowym w Warszawie świętował swoją maturę.
Ojciec Grzegorza Przemyka w skardze do Trybunału zarzuca polskim sądom, że nie przeprowadziły właściwego postępowania wyjaśniającego i tym samym naruszyły artykuł 2. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Zobacz serwis: STAN WOJENNY>>>

Jego zdaniem sądy powinny były badać zabójstwo jego syna na podstawie artykułu 105 paragraf 2 kodeksu karnego, zgodnie z którym nie przedawnia się przestępstwo skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu lub ciężkim uszkodzeniem ciała, którego dopuścił się funkcjonariusz publiczny na służbie.

Tymczasem polskie sądy zabójstwo Przemyka potraktowały jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Na tej podstawie po orzeczeniu Sądu Najwyższego doszło do przedawnienia karalności czynu.

REKLAMA

Zabójstwo, które wstrząsnęło Polską

12 maja 1983 r. milicjanci zabrali 19-letniego maturzystę Grzegorza Przemyka z pl. Zamkowego w Warszawie na komisariat. Tam został ciężko pobity - dostał kilkadziesiąt ciosów pałkami w barki i plecy oraz kilkanaście ciosów w brzuch. Przewieziony do szpitala zmarł po dwóch dniach, a jego pogrzeb stał się manifestacją przeciw komunistycznym władzom.
W lipcu 1984 r. sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka dwóch milicjantów - Ireneusza K. i Arkadiusza D., dyżurnego komisariatu. Natomiast na kary więzienia zostali skazani dwaj sanitariusze, którzy wieźli Przemyka do szpitala.
Po 1989 r., gdy uchylono wyroki wydane w 1984 r., sprawa wróciła do sądu. Ireneusz K. został w 1997 r. uniewinniony przez Sąd Wojewódzki w Warszawie, a Denkiewicz został skazany na dwa lata więzienia, ale nie odsiedział ani dnia, bo według psychiatrów, odbycie kary uniemożliwiał jego stan psychiczny.
Kolejne procesy K. ruszały trzykrotnie: w 2000 r., w 2003 r. i 2004 r. Za pierwszym razem sąd uznał, że sprawa się przedawniła, za drugim - uniewinnił K., dopiero w maju 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Ireneusza K. za winnego i skazał na 8 lat więzienia, ale w wyniku amnestii kara została zmniejszona o połowę. Sąd uznał wtedy, że pobicie, którego skutkiem była śmierć Przemyka, było przestępstwem popełnionym przez funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych i w związku z tym nie doszło do przedawnienia. Wyrok ten został jednak uchylony w grudniu 2009 r. przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uznał, że sprawa przedawniła się 1 stycznia 2005 r., a przepis kodeksu karnego, na który powoływał się SO i pełnomocnicy ojca Przemyka, nie ma tu zastosowania. SA uznał, że pobicie, którego skutkiem była śmierć Grzegorza, nie mieściło się w pojęciu "ciężkiego uszczerbku na zdrowiu", czy "ciężkiego uszkodzenia ciała", o którym mowa w art. 105 par. 2 kodeksu karnego.
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego złożył w 2010 r. do Sądu Najwyższego ówczesny prokurator generalny, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Sąd Najwyższy oddalił jednak kasację, bo uznał ją za bezzasadną. Wskazał, że Sąd Okręgowy uznał milicjanta za winnego, ale jednocześnie nie stwierdził, by była to zbrodnia komunistyczna, która - zgodnie z ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - przedawnia się dopiero po 30-u latach. Skoro nie zaskarżyli tego ani prokurator ani pełnomocnik ojca Przemyka, to - według Sądu Najwyższego - Sąd Apelacyjny nie mógł stwierdzić, że była to zbrodnia komunistyczna i musiał sprawę umorzyć.
Śledztwo w sprawie śmierci Przemyka prowadził również Instytut Pamięci Narodowej. W 2009 r. zarzuty utrudniania wyjaśnienia śmierci Przemyka usłyszał były minister spraw wewnętrznych Czesław K., jednak z powodu przedawnienia karalności IPN umorzył w 2012 r. postępowania przeciwko niemu i 20 innym podejrzanym.
Od postanowienia śledczych IPN odwołali się do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia m.in. ojciec Przemyka - Leopold, Cezary F. - przyjaciel maturzysty i świadek bicia go przez milicję oraz dawny adwokat matki Przemyka - mec. Maciej Bednarkiewicz. Żądali wznowienia postępowania, ale w maju 2013 r. warszawski sąd utrzymał w mocy decyzję śledczych IPN.

''

IAR, PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej