Czy szkoły chcą Rad Rodziców?
Dzięki radom rodziców szkoły powinny stawać się nowoczesnymi placówkami budowania kapitału społecznego. W rzeczywistości współpraca między nauczycielami i dyrekcją, a rodzicami nie zawsze przynosi oczekiwane korzyści. Czy legislacyjne zmiany mogą zwiększyć zaangażowanie rodziców w życie szkoły?
2013-09-19, 15:16
Posłuchaj
Fundacja „Rodzice Szkole” na posiedzeniu komisji edukacji złożyła dwa projekty dotyczące zmian w obecnych uregulowaniach sytuacji rad rodziców.
- Wszystkie rozwiązania ustawowe regulujące miejsce i rolę rady rodziców w polskiej szkole wypracowali rodzice. Są one dobre, ale my uważamy że należy je trochę poprawić. Chcemy wprowadzić zapis, który umożliwiałby radzie rodziców podejmowanie pewnych czynności prawnych. Druga nowelizacja, którą proponujemy, umożliwia szkolenie rodziców i rad rodziców za pieniądze publiczne – w PR24 powiedział Wojciech Starzyński, prezes Fundacji „Rodzice Szkole”.
Przeciwnicy poszerzania kompetencji rad podkreślają, że zmiana przepisów nie spowoduje większej aktywności rodziców. Gość PR24 nie zgadza się z tą opinią i podkreśla, że dobre prawo stymuluje większe zaangażowanie rady rodziców w życie szkoły.
- Uważamy, że szkoła jest jednym z najlepszych miejsc do budowania kapitału społecznego. W nowoczesnej szkole wszystkie grupy społeczne ze sobą współpracują. W większości krajów demokratycznych już dawno politycy doszli do wniosku, że szkołę należy tworzyć wspólnie. Naszym problemem nie jest brak dobrego prawa, tylko jego nieprzestrzeganie.
Rada rodziców powinna współpracować z władzami szkoły w realizacji statutowych zadań dotyczących kształcenia. W praktyce jednak stosunki między nauczycielami a rodzicami nie zawsze są dobre, a czasami dochodzi do konfliktów na których tracą przede wszystkim dzieci.
- Stosunek nauczycieli do naszych propozycji jest niejednoznaczny. Są tacy, którzy nas rozumieją i są przychylni, a niektórzy, szczególnie reprezentanci Związku Nauczycielstwa Polskiego, zajmują stanowisko zachowawcze. Obawy są często nieuzasadnione, a ten proces jest nieunikniony – podkreślał Gość PR24.
PR24/Anna Mikołajewska