Skandal w Ekstralidze. Stelmet będzie domagał się zwrotu pieniędzy
Nie milkną echa odwołania niedzielnego finału w żużlowej ekstralidze. W związku z brakiem sportowego widowiska, po rezygnacji ze startu Unibaksu Toruń, straty poniósł organizator meczu Stelmet Falubaz.
2013-09-23, 16:17
Zielonogórzanie będą domagać się zwrotu pieniędzy.
- Będziemy domagać się zwrotu poniesionych kosztów na podstawie wewnętrznych regulaminów PZMot. - powiedział PAP prezes Stelmetu Falubazu Marek Jankowski.
Straty zielonogórskiego klubu mogą być naprawdę duże. Zorganizowanie meczu żużlowego wiąże się ze sporymi nakładami finansowymi, a także brakiem wpływu pieniędzy ze sprzedanych wejściówek. Mimo że na niedzielny mecz finałowy sprzedano komplet 16 tys. biletów Stelmet Falubaz nie zarobi na tym ani złotówki. Wszystko dlatego, że jeszcze w niedzielę Jankowski zapowiedział, że fani będą mogli zwrócić bilety i odebrać swoje pieniądze.
- W ciągu najbliższych dni poinformujemy w jaki sposób odbywać się będzie zwrot biletów. Za te widowisko oczywiście żadnych pieniędzy nie weźmiemy - komentował tuż po odwołani meczu Jankowski.
Fani żużla z niecierpliwością oczekują na sankcje jakie zostaną wyciągnięte wobec Unibaksu Toruń. Zgodnie z regulaminem może to być kara finansowa, a w najbardziej skrajnym przypadku nawet relegacja zespołu do niższej ligi. Zielonogórzanie decyzję tę pozostawiają jednak organom ligi.
- Ja nie chcę być wyrocznią i decydować za regulamin, od tego są odpowiednie osoby w Speedway Ekstralidze - dodał Jankowski.
W niedzielę miało odbyć się rewanżowe spotkanie w finale ekstraligi. Pojedynek nie doszedł do skutku, gdyż torunianie złożyli oświadczenie, w którym poinformowali, że w tym meczu nie wezmą udziału. Kilka chwil później wszyscy zawodnicy Unibaksu opuścili zielonogórski stadion.
Jako główny powód takiej decyzji przedstawiciele "Aniołów" wskazywali na brak w ich składzie kontuzjowanych Tomasza Golloba oraz Chrisa Holdera. Tłumaczyli, że bez Golloba nie są w stanie stworzyć widowiska godnego finału.
W związku z tymi wydarzeniami sędzia zawodów nie miał innego wyjścia jak orzeczenie walkowera na korzyść Stelmetu Falubazu. Oznaczało to, że zielonogórzanie, którzy przegrali pierwszy mecz 46:43 zwyciężyli w rewanżu 40:0 i zostali mistrzami Polski.
man
REKLAMA