W Azerbejdżanie rozpoczęły się wybory prezydenckie
O trzecią kadencję ubiega się obecny prezydent Ilham Alijew. O najważniejszy urząd w państwie walczy z nim 9 kontrkandydatów, ale jak twierdzą komentatorzy - to jedynie kwiatki do kożucha azerskiej demokracji.
2013-10-09, 08:53
Posłuchaj
Alijew objął rządy w Baku po swoim ojcu i niepodzielnie włada Azerbejdżanem od 2003 r. W 2008 r. wystartował w wyborach i wygrał je z około 80-procentowym poparciem. Podobny rezultat i tym razem przewidują niemal wszystkie pracownie badania opinii publicznej.
Ilham Alijew może kandydować po raz trzeci na mocy poprawki wprowadzonej do konstytucji w 2009 r. Wtedy odbyło się w Azerbejdżanie referendum, w którym większość obywateli dała zgodę na nieograniczoną liczbę kadencji prezydenckich.
Przekonanie o nieuchronnej wygranej Alijewa sprawiło, że na wybory do Azerbejdżanu nie przyjechali zagraniczni dziennikarze, a obserwatorzy przysyłani przez międzynarodowe organizacje nie spodziewają się cudu nad urnami ani uczciwej elekcji. Nie spodziewają się tego i sami Azerowie. Wybory nie wywołały wśród nich żadnych emocji. Nagabywani przez ankieterów o kandydatów do władzy odpowiadali zwykle, że poza Ilhamem Alijewem nigdy wcześniej o żadnym z nich nie słyszeli.
Lokale wyborcze będą czynne w Azerbejdżanie do 16.00 według czasu obowiązującego w Polsce. Nieoficjalne wyniki poznamy jeszcze w środę wieczorem.
REKLAMA
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR/PAP,kh
REKLAMA