Śledztwo ws. strzałów w szpitalu psychiatrycznym
Rozpoczęto śledztwo w sprawie próby zabójstwa w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie. Nieznany sprawca oddał strzały w kierunku Janusza K., pseudonim „Bokserek”. Znany krakowski gangster, który przebywał w łazience nie doznał obrażeń. Policja powołała specjalny zespół, który zajmuje się ustaleniem przyczyn strzelaniny i złapaniem napastnika.
2013-12-03, 16:15
Posłuchaj
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie wszczęła śledztwo w tej sprawie. „Wszytko wyglądało na nieudany zamach”- twierdzi w rozmowie z IAR prokurator Piotr Kosmaty - Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił nam na ustalanie jednej z wersji, według której mogły być to gangsterskie porachunki. Dlatego wszczęliśmy śledztwo w kierunku zaistnienia usiłowania zabójstwa Janusza K. „Bokserek” w chwili oddania strzałów przez napastnika przebywał w łazience. Dwa strzały padły w kierunku okna przy, którym stał.
- Na miejscu przeprowadzono oględziny i zabezpieczono wiele śladów. Teraz poddajemy wszystko szczegółowej analizie. -wyjaśnia Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Psychiatrzy stwierdzili, że Janusz K.pseudonim "Bokserek", który sam zgłosił się do szpitala imienia Józefa Babińskiego w Krakowie twierdząc, że ktoś go śledzi, nie wymaga leczenia. 38 latek opuścił szpital. "Bokserek" trzy miesiące temu próbował wnieść broń do samolotu, a kilka lat temu był oskarżony o udział w gangu "Marchewy”.
Janusz K. twierdzi, że strzały w szpitalu psychiatrycznym niemiały związku z jego osobą i odmówił przyznania mu policyjnej ochrony. Usiłowanie zabójstwa zagrożone jest karą dożywocia.
Według informacji podanych na stronie szpitala, jego dyrekcja podjęła działania, których celem jest zapewnienie i odbudowanie poczucia bezpieczeństwa i spokoju pacjentów hospitalizowanych w oddziale. Dyrekcja Szpitala współpracuje z policją i organami wymiaru sprawiedliwości w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia.
pk
REKLAMA