Ukraińska delegacja w Moskwie bez porozumienia w sprawie gazu
Ukraiński Naftohaz jest winny Gazpromowi 2 mld dolarów za dostarczony gaz. W Moskwie przebywa wicepremier Ukrainy Jurij Bojko. Media ukraińskie poinformowały, powołując się na źródła rządowe, że Bojko pojechał do Moskwy, by omówić sprawy dwustronne, w tym kwestie gazowe.
2013-12-04, 19:59
- W tym momencie zadłużenie Naftohazu Ukrainy za gaz dostarczony w sierpniu, październiku i listopadzie wynosi 2,02 mld USD. Szukamy wariantów rozwiązania tego problemu. Prowadzimy negocjacje. Porozumienia jeszcze nie osiągnęliśmy - oznajmił szef Gazpromu Aleksiej Miler po rozmowach z Jurijem Bojką.
Bojko został też przyjęty przez rosyjskiego premiera Dmitrija Miedwiediewa, który oświadczył, że obecne wydarzenia na Ukrainie to wewnętrzna sprawa tego kraju, ale Rosja uważnie je śledzi.
- Macie dość aktywny sezon polityczny, uważnie śledzimy wydarzenia. Stanowią one bez wątpienia wewnętrzną sprawę Ukrainy, ale ważne jest, by w kraju była stabilność i porządek - mówił Miedwiediew, cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS. Wyraził też nadzieję na większą aktywność we współpracy obu krajów. Podkreślił, że Ukraina jest - ważnym partnerem strategicznym Rosji.
Rozmów z Władymirem Putinem nie będzie
Rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow przekazał, że nie jest planowane spotkanie Władimira Putina z ukraińską delegacją. Na pytanie, czy Putin planuje spotkanie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem, Pieskow odparł, że nie jest to jeszcze jasne.
REKLAMA
Z kolei rzeczniczka premiera FR Natalia Timakowa poinformowała, że Miedwiediew rozmawiał we wtorek telefonicznie z premierem Ukrainy Mykołą Azarowem.
Również we wtorek szef Naftohazu Jewhen Bakulin ogłosił, że ukraiński koncern uzgodnił z Gazpromem odroczenie do wiosny przyszłego roku płatności za gaz kupiony od Rosji w okresie październik-grudzień bieżącego roku.
Bakulin poinformował też, że zadłużenie Naftohazu wobec Gazpromu za gaz odebrany w sierpniu wynosi 765 mln dolarów. Dług będzie spłacony w najbliższym czasie - zapewnił. Według niego rząd planował uregulowanie tej kwestii do 7 grudnia, ale prace zostały wstrzymane z powodu trwających na Ukrainie protestów.
REKLAMA
Wojna taktyczna - gazowe naciski ?
Gdy w Moskwie toczyły się ukraińsko-rosyjskie negocjacje w sprawie gazu, w tym samym czasie w Parlamencie Europejskim wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew przekonywał do budowy gazociągu South Stream. Jak mówił - to paneuropejski projekt, który umożliwi Unii Europejskiej bezpośredni dostęp do dużych złóż rosyjskiego gazu.
South Stream ma jednak ominąć Ukrainę.
REKLAMA
- Do niedawna 80 proc. eksportu naszego gazu trafiało do Europy przez Ukrainę. Po przerwaniu tranzytu w 2009 r. Gazprom i Europa doszły do bardzo podobnych wniosków - powiedział Miedwiediew w PE. Nawiązał do rosyjsko - ukraińskiego konfliktu gazowego ze stycznia 2009 r., kiedy to Moskwa zakręciła kurki Kijowowi podczas negocjacji cen gazu. Zostały wtedy też przerwane dostawy do Europy Zachodniej.
Według komentatorów, Gazociąg Południowy wyeliminuje ewentualne problemy w dostarczaniu gazu do Europy w wypadku konfliktu Rosji z dotychczasowymi krajami tranzytowymi. Jednocześnie da Moskwie możliwość swobodnego zakręcania kurka takim krajom jak Ukraina.
Z tego samego powodu, Rosja wybudowała Gazociąg Północny na dnie Bałtyku. Uniezależnił on rosyjskie dostawy do Europy Zachodniej od krajów tranzytowych: Polski i Białorusi.
REKLAMA
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Od 21 listopada na Ukrainie trwają protesty. Tamtejszy rząd ogłosił wówczas, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Decyzję o zamrożeniu relacji z Brukselą podjął prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz . W niedzielę, przed demonstracją powiedział, że "zrobi wszystko co zależy od niego, żeby przyspieszyć proces zbliżania Ukrainy z Unią Europejską".
We wtorek, władze Ukrainy zapowiedziały, że wyślą delegacje do Brukseli i Moskwy. Okazało się jednak, że do stolicy Belgii przedstawiciele Kijowa nie przyjechali.
REKLAMA
Protesty na Ukrainie - relacja na żywo >>>
PAP/polskieradio.pl/iz
REKLAMA
REKLAMA