Sprawa Igora Stachowiaka. KGP: film z tasera widzieli prowadzący postępowanie
Prowadzący postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza w sprawie śmierci Igora Stachowiaka widzieli film z tasera, ale nie wyciągnęli właściwych wniosków ani nie poinformowali o tym. Stąd też brak wiedzy o nagraniu m.in. u Komendanta Głównego Policji i jego zastępców - podała w środę KGP.
2017-06-14, 20:09
W oświadczeniu zamieszczonym w środę na stronie Komendy Głównej Policji podkreślono, że Komendant Główny Policji nie może ingerować w prowadzone postępowanie dyscyplinarne i że w maju ubiegłego roku polecił wszcząć takie postępowanie przeciwko funkcjonariuszowi, który niezgodnie z przepisami użył tasera wobec Igora Stachowiaka.
"Postępowanie zostało wszczęte w dniu 16 maja 2016 roku. Zgodnie z przepisami Komendant Główny Policji nie może ingerować w prowadzone postępowanie dyscyplinarne i zbierane w ramach niego dowody. Nie widział też wcześniej nagrania z urządzenia taser" - czytamy w komunikacie.
"Zespół powołany przez KGP stwierdził również, że funkcjonariusze widzieli film z tasera, ale nie wyciągnęli z tego właściwych wniosków, ani też nie poinformowali o tym. Stąd też brak wiedzy o nagraniu m.in. u Komendanta Głównego Policji i jego zastępców" - napisano na stronie.
KGP zaznaczyła, że wnikliwie bada sprawę śmierci Stachowiaka. "Pragniemy podkreślić, że w sprawie tej nadal prowadzone są czynności przez niezależną od nas prokuraturę jak i czynności kontrolne" - zwrócono uwagę.
"Zapewniamy, że z naszej strony czynności prowadzone są wnikliwie, rzetelnie i zgodnie z przyjętymi zasadami, o czym świadczą chociażby już podjęte decyzje, o których publicznie informowaliśmy. O wynikach kontroli opinia publiczna zostanie poinformowana po ich zakończeniu" - głosi komunikat.
x-news.pl, Fakty TVN
REKLAMA
Wniosek o dymisję szefa policji
W środę politycy Platformy Obywatelskiej zażądali dymisji szefa policji nadinsp. Jarosława Szymczyka w związku z nowymi medialnymi informacjami w sprawie śmierci Igora Stachowiaka.
Według TVN24 - wbrew wcześniejszym informacjom - policjanci mieli widzieć film z paralizatora użytego wobec Stachowiaka już dwa tygodnie po jego śmierci. Jeszcze w maju - jak zauważyła TVN24 - komendant główny policji zaprzeczał, jakoby policja miała dostęp do filmu.
W piśmie przesłanym rzecznikowi praw obywatelskich, które RPO opublikował we wtorek, zastępczyni komendanta głównego policji nadinsp. Helena Michalak podała, że w ramach postępowania dyscyplinarnego przeciwko policjantowi, który używał paralizatora, 31 maja 2016 roku "zabezpieczono poprzez skopiowanie, nagranie zapisu video z tasera, dokumentujące jego użycie wobec Igora Stachowiaka".
Jak dodała, 3 czerwca 2016 roku rzecznik dyscyplinarny przeprowadził oględziny tego zapisu, co udokumentował stosownym protokołem oględzin.
Jak napisała Michalak, funkcjonariusza, wobec którego wszczęto postępowanie, obwiniono o to, że: "w dniu 15 maja 2016 roku w trakcie wykonywania czynności służbowych z zatrzymanym przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że używał paralizatora Taser X2 wobec zatrzymanego, wobec którego stosowano inny środek przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek".
W zeszłym tygodniu policja informowała, że "Komendant Główny Policji, jak i nikt z kierownictwa policji, nie miał dostępu i nie widział nagrania, którym już od dnia 15 maja 2016 roku dysponował i dysponuje nadal prokurator".
W specjalnym oświadczeniu KGP zaznaczyła, że o wydanie kopii nagrania i wyrażenie zgody na włączenie go procesowo do postępowania dyscyplinarnego, prowadzący postępowanie dyscyplinarne zwracał się do prokuratora kilkukrotnie telefonicznie i pisemnie m.in. 27 maja 2016 roku, 9 czerwca 2016 roku jak i w lipcu i sierpniu, nie otrzymał jednak w tym zakresie pisemnej decyzji prokuratora.
Śmierć na komendzie
Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim Rynku. Według funkcjonariuszy był agresywny i dlatego musieli oni użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora.
W środowym komunikacie podkreślono, że "po emisji programu na polecenie Komendanta Głównego Policji wszczęto postępowanie kontrolne".
Zespół Kontrolny KGP stwierdził m.in.: brak nadzoru Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu w zakresie wszechstronnego wyjaśnienia przez Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu czynności podejmowanych w stosunku do Igora S. oraz brak właściwego nadzoru ze strony ówczesnego Komendanta Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto nad działaniami funkcjonariuszy zatrzymujących Igora S.
REKLAMA
A także zawieszenie w dniu 18 sierpnia 2016 roku bez podstawy faktycznej postępowania dyscyplinarnego, co było niezgodne z przepisami i doprowadziło do trwającej od dnia tego zawieszenia nieuzasadnionej bezczynności w sprawie.
Jak podano, w stosunku do funkcjonariuszy, wobec których stwierdzono nieprawidłowości zostały podjęte decyzje personalne, o których opinia publiczna została poinformowana. Chodzi m.in. o odwołanych: komendanta wojewódzkiego Policji we Wrocławiu i jego zastępcę, komendanta miejskiego Policji we Wrocławiu i jego zastępcę. Funkcjonariusz, który używał tasera został zwolniony ze służby.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Śledczy nie wykluczają postawienia zarzutów znęcania się tym policjantom, którzy zatrzymali Igora Stachowiaka i używali wobec niego paralizatora na komisariacie.
kk
REKLAMA