Wisła usycha, bo brakuje opadów. Ekspert apeluje o działania

- Musimy zmienić sposób zarządzania wodą w skali całego kraju. Brakuje centralnych działań na rzecz większej retencji wody, niepotrzebnie walczymy z bobrami. Sama jakość wody w 90 procentach polskich rzek jest fatalna i nie nadaje się do picia - powiedział w Polskim Radiu 24 Daniel Petryczkiewicz, pasjonat przyrody, aktywista i fotograf.

2024-09-12, 20:21

Wisła usycha, bo brakuje opadów. Ekspert apeluje o działania
W Polsce wciąż jest sucho. Foto: Wojmac/Shutterstock

Wisła wysycha, stan wody w Warszawie wyniósł 24 cm, a podobno może być jeszcze gorzej i nie pomogą drobne opady. Mamy hydrologiczną suszę, z którą Warszawa zmaga się od 2015 roku. Podobny problem mają inne miasta. Jedynie 4 procent rzek w Polsce ma obecnie wysoki stan wody.

- Został wyrównany rekord z 2015 roku, a Wisła zaczyna sięgać dna. Patrząc na największą polską rzekę, może nie zdajemy sobie sprawy, że patrzymy na wysychającą rzekę - powiedział Daniel Petryczkiewicz. 

Susza jest od dekady?

W opinii gościa audycji już od ponad dekady mamy do czynienia z suszą. Tak źle rzeczywiście jeszcze nie było, bo poprzedni rekord w punkcie pomiarowym na Wiśle wynosił 26 cm. W tej chwili jest tylko 24 cm, a jutro będzie 22 cm. Jak jednak prognozuje IMGW, już za parę dni poziom Wisły spadnie do 21 cm. Nawet zapowiadane deszcze, ponieważ będą krótkotrwałe, nie spowodują podniesienia stanu wody w rzece.

REKLAMA

Posłuchaj

Daniel Petryczkiewicz o sytuacji hydrologicznej w Polsce (Zmiana klimatu) 22:51
+
Dodaj do playlisty
Czytaj także:

Jak podkreślał Petryczkiewicz, Wisła ma ponad 200 dopływów bezpośrednich. - W związku z tym, żeby w Wiśle było tak mało wody, to wcześniej musiała się wydarzyć "śmierć" innej rzeki. Rzeka Mała wyschła zaraz po weekendzie majowym i od tamtego czasu nie ma w niej wody na długości 16 km. Jest tylko w dwóch miejscach, na mokradłach, ale sama woda dalej nie płynie, ona po prostu stoi w miejscu. W związku z czym Mała nie zasila Jeziorki, a do Wisły wpada dużo mniej wody. A inne rzeki, które zasilają Jeziorkę, też powysychały - podkreślał Petryczkiewicz. 

Gość audycji przypomniał, że na Mazowszu panuje bardzo trudna sytuacja, bo stan Wisły jest bardzo niski, a wszystkie małe rzeki są wyschnięte. - Podeschły także bagna i torfowiska, a cała Puszcza Kampinoska, która ma bagienny charakter, jest dziś "sucha jak wiór". Niski stan rzek powoduje, że zaczynają się obniżać poziomy także tych najpłytszych wód podziemnych. To oczywiście pokazuje, jaka zaczyna być tendencja. W wielu miejscach ogłoszono zakazy podlewania ogródków, bo wody po prostu nie ma. My ją czerpiemy głównie z zasobów najbardziej wodonośnych, czwartorzędowych, które powinny łatwo się uzupełniać na skutek opadów. Ale nawet im brakuje dużych opadów deszczu - dodał ekspert.

Polska ma małe zasoby wody na mieszkańca

REKLAMA

- Wody nie zabraknie, trzeba zadać kłam takim apokaliptycznym wizjom. Nagle z roku na rok, czy nawet z dekady na dekadę, nie zabraknie nam wód podziemnych używanych do picia. Ale nie mamy jej zbyt dużo, bo oceniając zasoby wody na osobę, mamy trzecie od końca miejsce w Unii Europejskiej. Mniejsze zasoby wody mają tylko Malta i Cypr, które są skalistymi wyspami na Morzu Śródziemnym. A w kwestii zużycia wody na osobę jesteśmy w środku stawki Unii Europejskiej. Dużo więcej od nas wody zużywają Grecy, ale z kolei dużo, dużo mniej zużywają Skandynawowie i kraje nadbałtyckie. Odtwarzanie wód podziemnych jest dziś mniej więcej dwa razy wolniejsze, co spowodowały zmiany klimatu, wywołane spalaniem paliw kopalnych i emisjami dwutlenku węgla. Temperatura stale się podnosi, zimy mamy tylko z nazwy, bo zimą pada deszcz, a powinien padać śnieg. Mamy już 12 miesięcy z rzędu z anomaliami temperaturowymi - wyjaśniał Daniel Petryczkiewicz. 

Zwrócił też uwagę, że woda z opadów zbyt szybko paruje, ponieważ mamy bardzo zmeliorowany kraj. - Jeśli chodzi o retencję krajobrazową wody, to jesteśmy w ogóle na szarym końcu krajów unijnych. Odzyskujemy przez retencję tylko 6 procent wody, a średnia dla UE to 15-20 litrów. Brakuje terenów zalewowych, bo tam postawiono osiedla, latami bez wyobraźni wydawane były zgody na ich zabudowę. Tracimy tereny podmokłe, torfowiska, bagna, które zatrzymałyby szybko parującą wodę z coraz rzadszych opadów - mówił Petryczkiewicz.

***

Audycja: Zmiana klimatu
Prowadzi: Marta Hoppe
Gość: Daniel Petryczkiewicz, pasjonat przyrody, aktywista i fotograf
Data emisji: 12.09.2024
Godzina emisji: 19.07

REKLAMA

PR24/sw/wmkor


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej