Biznes tata
Wielu mężczyzn ma wielkie ambicje zawodowe, ale jednocześnie chce być dobrymi tatusiami Kiedy na świecie pojawi się mały człowiek, to początki wspólnej egzystencji bywają trudne.
2013-12-12, 19:29
Posłuchaj
- To był drugi czy trzeci tydzień życia mojego synka. Budząc się w nocy, aby pomóc żonie przy karmieniu syna czułem jak frustracja we mnie rośnie, bo przecież chciałem się wyspać. Pewnego dnia, wracając z kilku spotkań, uświadomiłem sobie, że moja frustracja jest tak duża, że nie chcę wracać do domu. To zaczęło być niebezpieczne – wspominał Adam Dębowski, psycholog, trener, założyciel Instytutu Liderów Zmian. - Uświadomiłem sobie, ile we mnie jest emocji i że do wielu rzeczy mentalnie się nie przygotowałem, choć od roku wiedziałem, że dziecko pojawi się na świecie. Myślę, że wielu mężczyzn ma podobne dylematy – jak rozwijać firmę lub karierę i pogodzić to z wychowaniem dziecka.
Pierwszym etapem poradzenia sobie z tą sytuacją jest wypisanie wszystkich myśli i wątpliwości. U naszego Gościa były to pytania w stylu - Jak mam zajmować się dzieckiem i łączyć biznes? Dlaczego nie mogę się wyspać? Dlaczego dziecko nie śpi w takich godzinach jak ja bym chciał?
- Zauważyłem, że to w tych słowach i myślach brakuje szacunku. Uświadomiłem sobie, że nie szanuję własnego syna. Oczekuję, że będzie dojrzewał i wychowywał się zgodnie z tym, co ja sobie wymyśliłem i że to on się dostosuje. W jaki sposób mogę tego od maleństwa oczekiwać? Uświadomiłem sobie, że egoistycznie do tego podszedłem, że owszem cieszyłem się, że będę dumnym tatą, ale zabrakło patrzenia przez perspektywę mego dziecka. Jak sobie to uświadomiłem, to okazało się, że frustracja zniknęła, bo zamiast „zajmować się” dzieckiem zacząłem „troszczyć się” i „współtworzyć rodzinę”. Ta inna definicja sprawiła, że podświadomość zaczęła inaczej działać – stwierdził Gość PR24.
Kluczowym momentem jest także uświadomienie sobie hierarchii wartości
REKLAMA
- Warto samemu albo z partnerką czy kolegą „przegadać” co jest ważne, żeby nie mieć poczucia, że dziecko coś mi zabiera – powiedział Gość PR24. - Warto też zastanowić się i podjąć decyzję czy za 10 lat ważne będzie to czy odpisałem na jakieś emaile czy to, że spędziłem czasu z synkiem w momencie, gdy zaczynał mówić czy robić coś nowego.
PR24/Anna Krzesińska
REKLAMA