Spory wokół Karty Biegacza
Polski Związek Lekkiej Atletyki zamierza wprowadzić płatne licencje dla biegaczy amatorów i certyfikować imprezy biegowe, w których startują. Pomysł PZLA wywołał falę krytyki i zdaniem biegaczy jest to próba wyłudzenia od nich pieniędzy.
2014-11-26, 18:47
Posłuchaj
Karta Biegacza została zaprezentowana podczas Konferencji Polskiego Stowarzyszenia Biegów w Zielonej Górze. Projekt PZLA wiąże się jednak z dodatkowymi opłatami dla amatorów biegania. Co prawda kartę można posiadać bezpłatnie, ale pod warunkiem, że wykupione zostanie ubezpieczenie i przeprowadzone zostaną okresowe badania lekarskie. Wątpliwości wokół Karty Biegacza i certyfikacji imprez biegowych wyjaśniał w Polskim Radiu 24 Janusz Szydłowski z PZLA.
– Celem spotkania w Zielonej Górze byłą prezentacja kryteriów jakości i bezpieczeństwa, które planujemy wprowadzić do certyfikacji imprez biegowych w Polsce. Taka certyfikacja jest zupełnie dobrowolna i bezpłatna. Jedyny koszt dotyczy delegata technicznego, który identyfikuje realizację standardów. Jedyny zarzut, który słyszałem, dotyczył wieloletniego braku zaangażowania PZLA w biegi uliczne. Nasze pomysły idą w stronę uspołecznienia sportu i wprowadzeniu rozwiązań obowiązujących w większości krajów europejskich – wskazywał Gość PR24.
Aleksandra Mądzik nie do końca jest przekonana do projektu PZLA, ponieważ w jej opinii nie każdy amator biegania chce uprawiać sport wyczynowo. Blogerka obawia się także, że certyfikacja biegów odbije się na kosztach ich organizacji.
– Nie ma takiej siły, że nagle zaczynam biegać wyczynowo, ponieważ nadal chcę to robić rekreacyjnie. Dal dzieci w szkole podstawowej i gimnazjum może mieć to jednak swoje zalety. Do tego mogą wzrosnąć ceny pakietów startowych w biegach ulicznych – oceniła biegaczka.
PR24/GM