Ludzie kolonizują Marsa

W ramach operacji Mars One grupa śmiałków ma utworzyć pierwszą pozaziemską ludzką kolonię. Pierwsi mieszkańcy Czerwonej Planety zostaną wyłonieni spośród tysięcy ochotników z całego świata. Ale czy poświęcanie ludzkiego życia dla dobra nauki jest etyczne?

2014-06-07, 17:56

Ludzie kolonizują Marsa
. Foto: flickr.com/toptechwriter

Posłuchaj

prof. Krzysztof Ziołkowski: „Mars jest planetą nieprzystosowaną do życia, jakie znamy tutaj na Ziemi(...)”
+
Dodaj do playlisty

Do rozwoju badań kosmosu przyczyniają się także Polacy. Łazik marsjański skonstruowany przez studentów z Politechniki Białostockiej po raz kolejny wygrał międzynarodowy konkurs w USA. Tego typu roboty mogą w przyszłości wspomagać załogowe misje na Marsie.

– Myślę, że największą nagrodą jest to, że podczas udziału w projekcie mogliśmy wykorzystać naszą teoretyczną wiedzę w praktyce i sprawdzić samych siebie. Ale wyszło nam to świetnie i udało się wygrać – powiedział w PR24 Michał Grześ z Politechniki Białostockiej.

Kolonizatorzy Marsa

Inicjatywę Mars One planuje zrealizować Holender Bas Lansdorp, we współpracy z Paulem Romerem, który zasłynął z produkcji telewizyjnego show Big Brother. Projekt budzi liczne kontrowersje, ponieważ ochotnicy, którzy polecą na Marsa, nigdy nie będą mogli wrócić. Czy tego typu operacje rzeczywiście wzbogacają wiedzę o kosmosie, czy są jedynie zwykłą medialną akcją promocyjną?

– Bardzo mi się ten projekt nie podoba. Uważam, że za dużo czasu poświęca się mu w mediach. To jest zupełnie sprzeczne z naszą kulturą i cywilizacją, której fundamentem jest prymat etyki nad techniką. Jak można poświęcić życie ludzkie, żeby zarabiać na pokazywaniu, jak ci ludzie będą umierać na powierzchni Marsa? – podkreślał prof. Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Poświęcenie dla dobra ludzkości?

Wielu naukowców uważa, że przedsięwzięcie Mars One nie ma sensu, ponieważ powstanie kolonii ludzkich na Marsie nigdy nie będzie konieczne, ani możliwe. Jednak do udziału w tym projekcie zgłosiły się tysiące ochotników z całego świata. Co mogło spowodować, że tylu ludzi pragnie być częścią tej akcji?

– Myślę, że ich motywacja jest stosunkowo prosta. To chęć wzięcia udziału w czymś medialnie nagłośnionym, szansa na zaistnienie w przestrzeni publicznej, traktowanie tego jako przygody. Ale mam wątpliwości, czy te osoby w pełni zdają sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji tego projektu – powiedział ks. prof. Adam Świeżyński, filozof przyrody z UKSW.

PR24/Anna Mikołajewska

Polecane

Wróć do strony głównej