Kto zarabia na Barei?

2014-06-14, 16:20

Kto zarabia na Barei?
. Foto: FLICKR/Jarosław Pocztarski

W Internecie bez trudu można obejrzeć materiały umieszczone tam bez zgody producentów. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że piractwo internetowe to kradzież. Jak można korzystać z filmów i muzyki w sieci, żeby nie łamać prawa?

Posłuchaj

14.06.2014 mec. Albert Stawiszyński „Piratami nie są osoby, których nie stać na zakup tych dzieł, tylko takie, które uważają, że w ten sposób mają do nich łatwiejszy dostęp”
+
Dodaj do playlisty

Niewiele osób wie, jakie działania w Internecie są legalne, a jakie naruszają prawa autorskie. Według polskiego prawa samo oglądanie i ściąganie materiałów z Internetu na własny użytek nie jest przestępstwem. Nielegalne jest jednak każde rozpowszechnianie takich treści.

– Korzystając z twórczości zamieszczonej w Internecie powinniśmy, na zasadzie zdrowego rozsądku, zastanowić się, czy to legalne. Gdy ze sklepu zabierzemy ciastko, to wiemy, że to kradzież. A gdy ściągniemy coś z Internetu, to nie zapala nam się to czerwone światełko. Dlatego z fundacją Legalna Kultura poświęcamy dużo czasu, żeby to wytłumaczyć – powiedział w PR24 mec. Albert Stawiszyński, radca prawny współpracujący z Legalną Kulturą.

Ochrona dla twórców

Istniejące przepisy potencjalnie mogą skutecznie chronić interesy twórców w sieci, jednak są bardzo słabo egzekwowane. Na bezkarności cyberprzestępców tracą twórcy – według badań około 750 milionów złotych rocznie. Istnieją jednak sposoby ochrony przed piractwem.

– Posiadamy uprawnienia content ID. Tworzymy pliki referencyjne, które piksel po pikselu i bit po bicie pilnują całego Youtuba. Blokujemy albo śledzimy całą treść na życzenie naszych klientów. To narzędzie jest obecnie najbardziej skutecznym sposobem, który można zastosować – powiedział Tomasz Nowak, reprezentant Studia Filmowego Kadr, TOR, SMF i Polskiej Kroniki Filmowej.

Co wolno?

Wiele naruszeń jest popełnianych nieświadomie. Twórcy materiałów umieszczanych w Internecie, którzy mają wątpliwości, czy ich działania nie są plagiatem, mogą uzyskać pomoc na platformie Youtube.

– Jeśli twórca na Youtubie naruszy system content ID, to dostaje ostrzeżenie i jest przekierowywany do platformy e-lerningowej. Można na niej nauczyć się tych wszystkich praw, zobaczyć, co jest zgodne z prawem, a co nie. Na przykład możemy robić przeróbki aranżacji utworów muzycznych, ale to od oryginalnego twórcy zależy, czy naruszamy jego wizerunek. To on może nas zablokować lub potraktować jako promocję – powiedział Maks Makowski, producent kanałów filmowych na Youtube, przedstawiciel CyberMariana.

– Mamy doświadczenie związane z dodaniem przez jednego z youtuberów traileru filmu, umieszczonego na oficjalnym kanale studia filmowego Kadr. Nie stanowiło to dla nas problemu, a wręcz przeciwnie. Nagle okazało się, że dzięki tym działaniom oglądalność bardzo nam wzrosła – podkreślała Taida Mrówczyńska ze spółki reprezentującej producentów.

Anna Mikołajewska

Polecane

Wróć do strony głównej