Pozew za korki na A1
Spółka Gdańsk Transport Company zarządzająca płatnym odcinkiem autostrady A1 pozwana za korki na trasie. Orzeczenie sądu na korzyść powódki może stać się przykładem dla innych i poskutkować lawiną podobnych pozwów.
2014-08-21, 12:04
Posłuchaj
Sytuacja na A1 była gorąca do tego stopnia, że zdecydowano się na otwarcie bramek i rezygnację z opłaty. Nie wszyscy jednak skorzystali z przywileju i nim nastąpiło pełne otwarcie przejazdu na trasie niektórzy kierowcy zmuszeni byli uiścić opłatę. Taki stan rzeczy nie odpowiada jednej z mieszkanek Katowic, która postanowiła wysłać do zarządcy A1 przesądowe wezwanie do zapłaty 29,90 zł. Sytuacja na A1 skłoniła także rząd do pracy nad systemowym rozwiązaniem problemu.
– Działania doraźne przyniosły spodziewany efekt na tyle, na ile było to możliwe w granicach obowiązującego prawa. Natomiast prace w resorcie zmierzają do tego, aby obecny system płatności rozbudować w taki sposób, aby nie spowalniały ruchu, były komfortowe dla użytkownika, bezkosztowe i aby był to system szczelny. Ministerstwo pracuje nad tymi założeniami do końca września i poznamy je w październiku – powiedział w PR24 Jan Krynicki z GDDKiA.
Bramki muszą być
Plany GDDKiA odnośnie zmian systemowych na polskich autostradach są bardzo dalekosiężne, ale stworzenie rozwiązania, które objęłoby zasięgiem wszystkie drogi wymaga czasu. Na razie zgodnie z literą polskiego prawa bramki na autostradzie muszą być.
– Bramki są potrzebne, ponieważ mamy system autostrad płatnych. Niestety 20 lat przyjęliśmy sposób budowy i korzystania z autostrad, która ma miejsce w ramach szeroko pojętego partnerstwa publiczno-prawnego. Państwa nie było stać na wybudowanie autostrad i w związku z tym zlecono podmiotem mającym kapitał wybudowanie dróg publicznych. W zamian mają oni przychody z opłat za autostradę i jest to ich dochód. Gdyby wprowadzono winiety, wówczas system byłby jednolity – wyjaśniał mec. Krzysztof Dmowski, ekspert Prawa Drogowego
REKLAMA
A1 pod ostrzałem pozwów
Do Sądu Rejonowego w Sopocie wpłynął pozew użytkowniczki autostrady A1, która domaga się zwrotu opłaty za przejazd trasą, na której utknęła w korku. Jest to pierwszy tego typu pozew, ale jeśli orzeczenie sądu będzie na korzyść powódki, to prawdopodobnie pojawią się kolejne roszczenia.
– Pozwy mogą się posypać niezależnie od wyroku sądu. Już teraz wiele osób słysząc, że takie powództwo zostało wytoczone może występować z roszczeniami. Nie chodzi tylko o autostradę A1, lecz także o inne drogi. Nie wiem, czy sąd przyzna rację mieszkance Katowic, ale traktuję tę sprawę bardziej jako rodzaj happeningu prawniczego, który zwraca uwaga na niewydolność systemu opłat na autostradzie – mówił mec. Krzysztof Dmowski.
PR24/GM
REKLAMA