Wizualny problem Polski
220 tys. euro kosztowało polskich podatników opłacenie brytyjskiego designera Wally’ego Olinsa. Był on kolejną osobą próbującą stworzyć graficzny symbol, z którym kojarzono by nasz kraj. Prace nad wykreowaniem tego jednego, charakterystycznego symbolu trwają już ponad 20 lat.
2015-01-10, 18:06
Posłuchaj
Marketingowym problemem Polski jest to, że nie posiada ona jednolitego systemu identyfikacji wizualnej. Dotyczy to także najważniejszych miast. W tym tygodniu prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, zapowiedział rewolucję i wymianę znaku graficznego miasta na nowe. Należy jednak pamiętać, że inwestycja w nowe logo i hasło to dość duże wydatki z publicznej kasy.
– Brak posiadania odpowiedniego logo nie jest głównym problemem państwa w przypadku jego promocji. Kwestią kluczową jest to, by przekonać ludzi zarządzających sektorem gospodarczym, że przeciętny Europejczyk rozpozna nasz kraj, gdy będzie miał w domu, ogrodzie lub w samochodzie jakąś rzecz, która skojarzy mu się z Polską – powiedział na antenie PR24 Grzegorz Kiszluk, redaktor naczelny magazynu z branży reklamowej.
Według Ewarysta Fedorowicza za kłopoty związane z powstaniem odpowiedniego symbolu, z którym można byłoby skojarzyć Polskę odpowiadają urzędnicy mający decydujący głos przy wyborze końcowego rozwiązania.
– Gdyby proces tworzenia i decydowania o właściwym logo dla naszego państwa oddać w ręce specjalistów, to na pewno całe to zamieszanie nie trwałoby tyle lat. Współczuję Wally’emu Olinsonowi, który był twórcą ostatniej propozycji na logo Polski, że po drugiej stronie nie spotkał zastępy urzędników, a nie ludzi z bogatym doświadczeniem marketingowym – zaznaczył specjalista ds. reklamy.
REKLAMA
PR24/db
REKLAMA