Wszyscy jesteśmy inwigilowani?
Z okazji Międzynarodowego Dnia Sprzeciwu Wobec Inwigilacji Amnesty International i fundacja Panoptykon organizują debatę z przedstawicielami rządu na temat elektronicznej inwigilacji obywateli. Gdzie leży granica między bezpieczeństwem, a prywatnością?
2013-09-10, 17:51
Posłuchaj
W tym szczególnym dniu organizacje na całym świecie mobilizują się, aby pokazać, że prawo do prywatności jest dla nas istotne. Jak twierdzi Agata Zielińska, koordynatorka kampanii Amnesty International, ostatnie wydarzenia związane z Snowdenem pokazały, że problem dotyczy nie tylko mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
- Mówimy nie tylko o obywatelach Stanów Zjednoczonych ale także obywatelach krajów europejskich, w tym również Polakach. Szczególnie niepokojący jest zakres, w jakim służby USA mają dostęp do informacji uważanych za osobiste. W świetle prawa amerykańskiego te działania są legalne. Jeżeli służby mają podejrzenie, że dane informacje pochodzą od osób spoza USA, mogą te informacje pozyskiwać, gromadzić i z nich korzystać bez nakazu sądowego.
Na Debacie pojawi się minister Boni, przedstawiciele Prokuratury Generalnej, biura Rzecznika Praw Obywatelskich, oraz MSZ. Niestety nie zjawi się nikt z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Agata Zielińska mówi, że jest to niepokojące, ponieważ władza pokazuje że nie jest zainteresowana debatą z obywatelami i bagatelizuje problem.
- Chcemy przedstawić gościom debaty na czym konkretnie polega gromadzenie informacjiprywatnych i z jakich źródeł one pochodzą. Na całym świecie dużo mówi się o programie PRISM, który daje władzom amerykańskim możliwość gromadzenia danych za pomocą telefonów komórkowych i stacjonarnych, Internetu, portali społecznościowych, poczty elektronicznej, blogów. Te działania są pokłosiem wydarzeń 11 września. Trzeba jednak zadać pytanie, czy rzeczywiście profilaktyczne gromadzenie prywatnych informacji zwiększają nasze bezpieczeństwo? - podsumowała Gość PR24.