Samochody: nowe, polskie i dla każdego
2014-04-15, 13:46
Polski przemysł motoryzacyjny ożywa po latach stagnacji. Rodzimi projektanci nie tylko starają się wskrzesić do życia legendarne konstrukcje, ale także pracują nad samochodami przyszłości.
Posłuchaj
Po polskich drogach jeździ coraz mniej samochodów wyprodukowanych nad Wisłą. Już dawno minęły czasy, kiedy po naszych szosach mknęły Duże i Małe Fiaty oraz Warszawy i Syrenki. Brak rozbudowanego przemysłu motoryzacyjnego jest pokłosiem polityki władz PRL-u.
- W naszym kraju byli świetni projektanci. Tworzyli oni projekty niesamowitych samochodów. Można tu wspomnieć chociażby o samochodzie FSO Ogar, który obecnie jest zupełnie zapomnianym autem, a w latach 70. był czymś fascynującym. Niestety takich niewykorzystanych projektów było więcej. Jednak wówczas dążono do tego, by każdy jeździł takim samym autem – powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Koziołek, projektant samochodów, współtwórca nowej Warszawy i Xciona.
Powrót legendy
Warszawa zapoczątkowała przemysł motoryzacyjny w PRL-u. Choć auto nie jest produkowane już od ponad 40 lat, nadal wielu wspomina je z rozrzewnieniem. Na Targach Samochodowych w Poznaniu zaprezentowano nową Warszawę.
- W naszym projekcie widać inspiracje tym stylem retro widocznym w starej Warszawie. Staraliśmy się o jak najwięcej nawiązań do legendarnego auta. Nie chodzi nam o to, bo odnowić starą Warszawę, pomalować ją na ładny kolor i powiedzieć, że zrobiliśmy coś nowego. Naszym celem jest stworzenie samochodu na miarę XXI wieku – dodał Gość PR24.
REKLAMA
Auta przyszłości
Dzisiaj konstruktorzy samochodów prześcigają się w projektowaniu maszyn, które nie tylko będą odznaczały się estetycznym i niebanalnym wyglądem, ale także oszczędnością. Samochody jutra to przede wszystkim konstrukcje z napędem elektrycznym. Jednym z nich może być stworzony nad Wisłą Xcion.
- Obecnie nie jesteśmy w stanie otworzyć masowej produkcji Xciona. Liczymy jednak na to, że w przyszłości się to uda. Natomiast nowa Warszawa jest bardziej unikatowym projektem. Planujemy produkować kilka egzemplarzy na rok – wyjaśnił Michał Koziołek.
PR24/MP
REKLAMA