Sąd przeciwko dyskryminacji

2014-07-14, 15:41

Sąd przeciwko dyskryminacji
. Foto: flickr/SalFalko

Sąd pierwszej instancji uznał, że zwolnienie pracownika firmy ochroniarskiej za udział w krakowskiej w Paradzie Równości było niezgodne z prawem. Ariel Trząski jest pierwszą osobą, która wygrała postępowanie na podstawie ustawy antydyskryminacyjnej.

Posłuchaj

14.07.2014 Karolina Kędziora: „Wśród naszych elit rządzących brakuje zrozumienia, że to jest temat bardzo ważny”
+
Dodaj do playlisty

Zakaz dyskryminacji w kodeksie pracy jest zapisany od 2004 roku. Przepisy te dotyczą jednak wyłącznie nierówności w przypadku zatrudnienia. W 2011 roku w życie weszła ustawa wdrażająca przepisy unijne, która obejmuje także inne przypadki, między innymi pracę na umowę zlecenie lub samozatrudnienie, a także inne obszary życia, na przykład edukację, zabezpieczenia społeczne lub dostęp do dóbr i usług.

Kto jest chroniony?

Ustawa zakazuje dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną. Przejawem łamania tych przepisów może być więc nie tylko nierówne traktowanie osób o odmiennej orientacji seksualnej, ale choćby pytanie podczas rozmowy kwalifikacyjnej o macierzyństwo lub odmowa przyjęcia na studia ze względu na narodowość.

– W postępowaniach o dyskryminację ciężar dowodu jest przeniesiony na podmiot, któremu stawiamy zarzut. Dlatego w tych sprawach trzeba jedynie przedstawić okoliczności, które wskazują na prawdopodobieństwo dyskryminacji, a dowody na to, że tak nie było, musi przedstawić druga strona – powiedziała w PR24 Karolina Kędziora, prawniczka, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Pracodawcy chętni do ugody

Na podstawie ustawy antydyskryminacyjnej sąd nie przywraca poszkodowanej osoby do pracy, ale może przyznać odszkodowanie. Nie każda sprawa o dyskryminację musi się jednak kończyć na drodze sądowej.

REKLAMA

– Widać postęp. Zawsze najpierw próbujemy ugodowo rozmawiać i coraz częściej pracodawcy, szczególnie duże firmy, chcą do tych rozmów przystąpić. Martwią się o prestiż, wizerunek firmy, nie chcą być kojarzone z zarzutem nierównego traktowania. Ale jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia – podkreślała Karolina Kędziora.

PR24/Anna Mikołajewska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej