Prokuratura o aferze podsłuchowej
Prokurator generalny Andrzej Seremet podczas konferencji prasowej usprawiedliwiał przeszukanie siedziby „Wprost” przez funkcjonariuszy ABW. Zapewnił, że działania śledczych były zgodne z prawem.
2014-06-19, 18:29
Posłuchaj
Wczoraj wieczorem funkcjonariusze ABW i prokuratorzy poszukiwali w siedzibie „Wprost” nośników, na których zapisane są nagrania rozmów, między innymi, szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belki, byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza. Po przepychankach czynności przerwano. Dziś prokurator generalny Andrzej Seremet podczas konferencji prasowej próbował bronić funkcjonariuszy.
– On nam podaje jako sprawę oczywistą stanowisko jednej strony, czyli prokuratorów. Co prawda wiadomo, że według ustawy są oni niezależni, ale wiadomo, że bronią sami siebie, tak jak każdy pracownik. Moim zdaniem, prokurator generalny nie powinien się w to wdawać, wystawił się dziennikarzom – powiedział Anatol Arciuch, publicysta.
Wizerunek rządu
Afera taśmowa bardzo niekorzystnie odbija się na wizerunku całego rządu. Opozycja zgodnie żąda dymisji premiera i przeprowadzenia przedterminowych wyborów. W jaki sposób Donald Tusk będzie próbował załagodzić tę napiętą sytuację?
– Donald Tusk pokazał się ze strony skrzywdzonego polityka. Powinien teraz zbagatelizować tę sytuację, a to co robił wcześniej, to była próba zepchnięcia całej winy na Nowaka. To trochę ratuje sytuację wizerunkową. Ale wczorajsza akcja ABW wymknęła się spod kontroli – podkreślała w PR24 Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
REKLAMA
Premier naraził się mediom
Prokurator generalny tłumaczył, że funkcjonariusze przyszli po dowód przestępstwa i nie mieli zamiaru ograniczać wolności prasy ani naruszać tajemnicy dziennikarskiej. Do tej pory Donald Tusk dbał o dobre stosunki z mediami. Już podczas wczorajszej konferencji premiera było widać, że afera taśmowa wpłynie na jego kontakt z dziennikarzami.
– Na tej konferencji prasowej trzeba było bronić autorytetu państwa, tak jak zrobił to Andrzej Seremet. Mówił on nawet o histerii wśród dziennikarzy. W ten sposób mógł też wczoraj postąpić premier, bo bardzo by sobie tym nie zaszkodził, a mógłby na tym zyskać. Opinia publiczna nie kocha dziennikarzy, którzy są uważani również za część establishmentu – podkreślał Anatol Arciuch, Gość PR24.
PR24/Anna Mikołajewska
Polecane
REKLAMA