Po co nam Bruksela?

Za jedną z przyczyn niskiej frekwencji w eurowyborach uważa się brak wiedzy na temat korzyści, jakie Polska uzyskuje dzięki członkostwu. Czy jednak Unia Europejska dobrze wypełnia swoje funkcje?

2014-07-15, 18:09

Po co nam Bruksela?
Nigel Farage . Foto: flickr/European Parliament

Posłuchaj

15.07.14 Andrzej Sadowski: „Parlament Europejski ma coraz mniej wspólnego z demokracją”
+
Dodaj do playlisty

Eksperci Centrum im. Adama Smitha opracowali raport na temat postaw Polaków wobec Parlamentu Europejskiego i Eurodeputowanych tuż po wyborach. Czy niechęć do udziału w głosowaniu wynika z braku wiedzy i zainteresowania sprawami Unii, czy może jest świadomą decyzją związaną z niechęcią do unijnych instytucji?

Eurosceptycy rosną w siłę

O rosnącej niechęci do instytucji unijnych w całej Europie świadczy wysokie poparcie dla partii radykalnych i eurosceptycznych. W Polsce znaczny procent głosów wśród młodych wyborców, którzy dopiero uzyskali prawa wyborcze, uzyskało ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego. Z badań wynika, że wyborcy o kilka lat starsi zdecydowanie rzadziej popierają radykalne partie.

– W Polsce dojrzało pokolenie, dla którego punktem odniesienia nie jest PRL, tylko inne kraje, zwłaszcza ze starej Europy. Ta grupa społeczna zauważa, że są to kraje lepiej rządzone, zorganizowane, o wyższym poziomie dobrobytu i chce zmiany, która by Polskę przybliżała do świata zachodniego – podkreślał Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Luksusowa emerytura dla polityków?

W opinii wielu Polaków Europarlament to miejsce łatwego zarobku dla polityków, którzy nie chcą już męczyć się pracą w kraju. Trudno się dziwić takich głosom, skoro w mediach można usłyszeć o ogromnych zarobkach Europosłów, a efektów ich pracy nie widać. Z tego powodu, wielu obywateli nie zdecydowało się na udział w wyborach.

REKLAMA

– Środki przekazu poświęciły dosyć dużo uwagi temu, że nasi nowi Europarlamentarzyści będą mieli jeszcze wyższą pensję, niż poprzedni. Ponieważ tempo wzrostu płac w Polsce jest bardzo wolne i utrzymuje się znaczna różnica między naszym poziomem, a Europą Zachodnią, to ludzie czuli, że występuje kontrast. Wejście do Europarlamentu likwiduje dla tych wybranych te różnice w sposób znaczący – stwierdził prof. Wojciech Bieńkowski, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uczelni Łazarskiego.

Nadmierne regulacje

Kolejną przyczyną niechęci do Unii Europejskiej jest postępujące spowolnienie gospodarcze. Wynika ono, między innymi, z rosnącej biurokratyzacji i namnażaniu przepisów, które, zamiast zachęcać przedsiębiorców do inwestycji, skłaniają ich do wyjazdu za granicę.

–  We Francji prawo pracy liczy ponad 3000 stron i co miesiąc powstaje kilka kolejnych. Amerykańscy inwestorzy mieli przejąć fabrykę opon w jednej z prowincji, ale po wizycie lokalnej okazało się, że pracuje się tam sześć godzin dziennie, z czego efektywnie tylko trzy. Żaden poważny biznes nie będzie inwestował w takim kraju – zaznaczył Andrzej Sadowski.

– W większości krajów Unii Europejskiej nie ma pozytywnych zmian w sprawie deregulacji, obniżenia podatków, czy uzdrowienia systemu finansowego. Są one bardzo powolne, albo w ogóle nie następują – powiedział w PR24 prof. Wojciech Bieńkowski.

REKLAMA

Anna Mikołajewska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej