Reszka świata: Kijów
Dimitrij Bułatow, jeden z założycieli i organizatorów AutoMajdanu, który zaginął w zeszłym tygodniu, został odnaleziony. Jest w bardzo złym stanie - był bity, torturowany, a nawet krzyżowany.
2014-01-31, 21:48
Posłuchaj
Biznesmen, ojciec trójki dzieci, zajmuje się działalnością charytatywną i mnóstwo czasu oraz pieniędzy poświęca innych.
– Kiedy znaleziono Bułatowa był w strasznym stanie – cały czas był bity. Krzyżowano i głodzono go, miał też pociętą twarz oraz obrażenia organów wewnętrznych. Porzucono go w nocy w lesie. Temperatura wynosiła 20 stopni C poniżej zero i zapewne liczono, że zamarznie. Nie spodziewano się, że będzie miał siły pójść i poprosić o pomoc – wyjaśnia rzeczniczka AutoMajdanu, Katia Butko.
Kto obroni Majdan?
Tymczasem na ulicy Hruszewskiego w Kijowie panuje ciężka atmosfera.
– Zgromadzenie z proeuropejskiego i wesołego protestu studentów - po ofiarach śmiertelnych - zmienia się w smutną demonstrację. To miasteczko demonstrantów żyje swoim życiem. Wiadomo jednak, że ci ludzie nie chcą się poddać. Takie wypadki jak z Bulatowem robią tam jednak niesamowite wrażenie – stwierdził Paweł Reszka z Kijowa.
REKLAMA
Ludzie protestują też na Majdanie. Tam zmieniono nastawienie do osób, którzy od początku byli gotowi na rozwiązania siłowe.
– Początkowo byli nazywani przez większość Majdanu prowokatorami, a teraz określa się ich mianem obrońców. To jest praktycznie jedyna siła, która może obronić Majdan. Szczególnie teraz kiedy ciągle słyszymy, że aktywiści są porywani, torturowani, zabijani czy porzucani na mrozie a milicja nie reaguje. Wręcz przeciwnie – milicjanci mówią, że są to prowokacje opozycji – powiedział dziennikarz ukraińskiego Focusa.
PR24/Anna Krzesińska
REKLAMA