Nowe dokumenty ws. Lecha Wałęsy. Komentarze publicystów
W grudniu 2004 roku generałowie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki udzielili listownej reprymendy Lechowi Wałęsie po jego wypowiedzi w telewizji. Były prezydent utrzymywał publicznie, że w grudniu 1981 r. miał wiedzę, iż masakra strajkujących w kopalni "Wujek" górników była zaplanowana. Na ten temat w środowej "Debacie poranka" rozmawiali publicyści.
2018-12-19, 10:45
Posłuchaj
Do listu obu generałów, a także jego pierwotnej wersji przygotowanej przez Czesława Kiszczaka, jako pierwsi dotarli dziennikarze Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej".
Wypowiedź Wałęsy pojawiła się w programie telewizyjnym "Z Wałęsą na rybach".
- Dziś nie zobaczymy tego programu, bo zniknął on z archiwum gdańskiej telewizji. Kiedy ten list był wysyłany do Lecha Wałęsy, toczyło się postępowanie w sprawie kopalni Wujek. Wypowiedź Wałęsy wskazywała wprost, że generałowie dzwonili do niego, że ktoś musi zginąć. W momencie, kiedy ruszało postępowanie, nie było wiadomo, że będzie ono trwało tyle lat i skończy się w zasadzie niczym. W naturalny sposób generałowie byli zaniepokojeni tym, że ktoś powiedział, iż oni wiedzieli wcześniej, że w kopalni zostaną zabici ludzie – powiedział w Polskim Radiu 24 Rafał Otoka-Frąckiewicz (Pitu-pitu.pl).
Z kolei Dawid Wildstein zaznaczył, że sprawa Wałęsy dziś tylko pozornie jest kwestią historyczną. - Mija ponad dekada i okazuje się, że możliwości wpływu – bo tylko w ten sposób należy interpretować sygnały, które wysyłał Kiszczak – są nadal istotne. Jest to kolejny element, który pokazuje, że jeśli czegoś się nie ujawni odpowiednio wcześniej, to staje się to sposobem wpływania zakulisowego na osoby, których autorytet jest istotny, albo których symbol, zwłaszcza poza granicami Polski, ma znaczenie – skomentował dziennikarz TVP.
REKLAMA
Lidia Lemaniak podkreśliła, że nie zaskakuje jej to, iż wypływają kolejne dokumenty na temat byłego prezydenta. - Ale ten jest trochę szokujący, zwłaszcza cytat: "kilku górników musi zginąć, żeby zastraszyć naród". Ale chyba żaden rozsądny człowiek w naszym kraju nie ma wątpliwości co do tego, że Lech Wałęsa chodził "na smyczy" Moskwy i był tajnym współpracownikiem SB. A teraz to, do czego docierają dziennikarze, tylko to potwierdza – powiedziała dziennikarka portalu Niezależna.
Więcej tematów w całej audycji.
"Debatę poranka" prowadził Michał Rachoń.
Polskie Radio 24/bartos
REKLAMA
----------------------
Data emisji: 19.12.2018
Godzina emisji: 8.06
REKLAMA
Polecane
REKLAMA