"Debata poranka". Kontrowersje wokół działalności fundacji "Otwarty Dialog"

2019-04-24, 10:01

"Debata poranka". Kontrowersje wokół działalności fundacji "Otwarty Dialog"
Ludmiła Kozłowska i Bartosz Kramek . Foto: Twitter

 - Fundacja Otwarty Dialog ma wyjątkową tendencję do posyłania do sądu kogokolwiek, kto ośmieli się powiedzieć cokolwiek na jej temat. To pokazuje sposób działania tej broniącej demokracji grupy osób. Niezależnie od intencji, jakie nią kierują, fundacja działa od wielu lat w interesie rosyjskim – mówił w Polskim Radiu 24 Dawid Wildstein (TVP). O wątpliwościach wokół działalności fundacji dyskutowali również publicysta Sławomir Jastrzębowski i dr Bartłomiej Austen (Liberte).

Posłuchaj

24.04.19 Debata poranka. Sprawa fundacji "Otwarty Dialog"
+
Dodaj do playlisty

Dawid Wildstein przypominał o wizycie Ludmiły Kozłowskiej w Brukseli i Berlinie w sierpniu ub. roku. - Pani Ludmiła Kozłowska podczas europejskich wykładów mówiła o tym, jaka to dyktatura panuje w Polsce. Doskonale wchodziło to w narrację dezawuowania Polski na arenie międzynarodowej i było bardzo podobne do działań innych organizacji będących pod wpływem rosyjskim. Pewna usługowość Ludmiły Kozłowskiej, propaganda i jej absurdalne zarzuty względem Polski które przedstawia na arenie międzynarodowej każą ją traktować w najlepszym wypadku jako "pożytecznego idiotę" Władimira Putina, osobę która może nieintencjonalnie, ale realizuje tego typu narrację – zauważył dziennikarz TVP.

Bartłomiej Austen zalecał ostrożność w formułowaniu jednoznacznych oskarżeń wobec fundacji. – Ciężko z pozycji obywatela, publicysty czy eksperta oceniać, czy ta działalność miała charakter agenturalny. Zwracam także uwagę na sprawę tzw. trzeciego sektora w Polsce, który jest bardzo słaby, pracuje w nim mniej niż jeden procent zatrudnionych, w Belgii czy Holandii są to wielkości rzędu siedmiu procent. Dobrze byłoby oddzielić sprawę tej konkretnej fundacji od działalność całego trzeciego sektora. Jednak na niejasne finansowanie "Otwartego Dialogu" zwracało uwagę wiele osób z różnych stron sceny politycznej, także tej liberalnej – przypominał.  

- Symptomatyczne jest to, że fundacja, która ma się zajmować obroną demokracji, nie kryje że chce "wyłączyć prąd" i obalić demokratyczne wybrane władze i rząd w Polsce. Częścią tego planu jest tzw. efekt mrożący; jeżeli ośmielisz się przeanalizować nasze działania i dokumenty natychmiast będziemy cię pozywać. Fundacje zwykle nie zajmują się odciąganiem dziennikarzy czy działaczy społecznych od przypatrywania się ich działalności. To jest przemyślne działanie, nie chodzi o żadną obronę demokracji. Pamiętamy cała serię zdjęć pani Kozłowskiej z  prominentnymi dziennikarzami, publicystami i politykami, nie tylko polskimi, które pokazują naiwność nie tylko europejskich ale i polskich elit – podsumował Sławomir Jastrzębowski.

W sierpniu ub.r. szefowa organizacji Ludmiła Kozłowska została deportowana z Polski do Kijowa po alercie, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS). Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego tłumaczyła wówczas, że negatywną opinię w jej sprawie wydano ze względu na "poważne wątpliwości" co do finansowania fundacji, co skutkowało objęciem jej zakazem wjazdu do Polski i UE.

Ostatnio brytyjski „Sunday Times” poinformował o zarzutach komisji parlamentu Mołdawii wobec Fundacji Otwarty Dialog o przyjęcie 1,5 mln funtów od szkockich firm-słupów w zamian za lobbing na rzecz oligarchów.

Więcej w zapisie audycji.

PR24/ka

____________________ 

Data emisji: 24.04.2019

Godzina emisji: 08:06

Polecane

Wróć do strony głównej