Prezydent Andrzej Duda wygłosił w niedzielę orędzie w Radzie Najwyższej Ukrainy. Był pierwszym zagranicznym przywódcą, który wystąpił na forum ukraińskiego parlamentu od wybuchu wojny w tym kraju. Po powrocie do Polski, na konferencji prasowej, prezydent podkreślił, że w swoim wystąpieniu zwracał uwagę na potrzebę utrzymania jedności Ukrainy.
- Mówiłem w Kijowie jedno: trzeba absolutnie utrzymać jedność w sytuacji rosyjskiej agresji, trzeba stać absolutnie po stronie Ukrainy. Ta jedność musi zostać utrzymana. Nie ma powrotu do "business as usual" w sytuacji, kiedy widzieliśmy, co się stało w Buczy, w Borodiance, w Mariupolu. Kiedy widzimy absolutnie, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą - powiedział w poniedziałek w Przemyślu prezydent Andrzej Duda po powrocie z Ukrainy.
Dwa konteksty słów prezydenta
- Przemówienie Andrzeja Dudy pokazało brak jedności politycznej w Unii Europejskiej - ocenił w Polskim Radiu 24 politolog dr Krzysztof Kawęcki. Jak dodał, słowa prezydenta Polski wypowiedziane do parlamentu ukraińskiego "należy rozpatrywać w dwóch obszarach: międzynarodowym, ukierunkowanym na te rozwiązania, które nastąpią po zakończeniu wojny i rosyjskiej agresji na Ukrainę, a z drugiej strony to są relacje polsko-ukraińskie".
- Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to pojawia się pytanie stawiane warunkowo: czy jeśli Ukraina wygra tę wojnę, czy wygra pokój? Pojawia się coraz więcej wątpliwości, że Ukraina tego pokoju może nie wygrać - wskazał. Przywołał wypowiedzi polityków niemieckich, francuskich, włoskich, które "z jednej strony mówią, że konflikt będzie eskalował", co jest argumentem za jak najszybszym zawieszeniem broni i pokojem, ale też by "Rosja, Putin utrzymał twarz i by Ukraina zgodziła się na warunki naruszające jej integralność terytorialną i pewnie też suwerenność".
REKLAMA
"Pokazało brak jedności politycznej w UE"
- W wypowiedziach polityków z kręgów UE mówi się coraz mocniej, że odbudowa gospodarki i infrastruktury ukraińskiej nie będzie możliwa z udziałem zamrożonych aktywów oligarchów rosyjskich, bo z punktu widzenia prawnego jest to wątpliwe. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen tak tej sprawy nie stawia, ale z drugiej strony mówi, że głównego ciężaru odbudowy nie weźmie na siebie Federacja Rosyjska, a ale państwa członkowskie - tłumaczył. - Na tym tle wystąpienie Andrzeja Dudy pokazało brak jedności politycznej w Unii Europejskiej - ocenił.