Rosjoznawca: to wydarzenie stanowi casus belli
- Żadne państwo nie może sobie pozwolić na to, żeby nagle zaatakowano jego okręty i aresztowano marynarzy. Tym bardziej, że zrobiły to nie jakieś zielone ludziki bez znaków rozpoznawczych, tylko regularna, rosyjska armia – powiedział w Polskim Radiu 24 rosjoznawca, były dyplomata dr Wiktor Ross.
2018-12-07, 20:01
Posłuchaj
W niedzielę 25 listopada rosyjskie siły ostrzelały okręty ukraińskie w Cieśninie Kerczeńskiej łączącej Morze Azowskie z Czarnym. Rosjanie zatrzymali jednostki i 24 ukraińskich marynarzy, którym Moskwa zarzuca nielegalne przekroczenie swojej granicy państwowej.
- Jest to brutalna prowokacja ze strony Rosji. Rosjanie nie mają prawa zatrzymywać. To nie jest wyłącznie rosyjska przestrzeń. Morze Azowskie, do którego miały wpłynąć ukraińskie okręty to wody terytorialne zarówno Rosji, jak i Ukrainy. Rosja, od czasu kiedy zbudowała Most Krymski, wytworzyła swego rodzaju sztuczną granicę i utrudnia przepływanie tamtędy okrętów – powiedział w Polskim Radiu 24 Wiktor Ross.
Jego zdaniem, mamy do czynienia z casus belli, bo żadne państwo nie może sobie pozwolić na takie traktowanie. – Prezydent Petro Poroszenko nie miał innego wyjścia jak tylko wprowadzić stan wojenny – podkreślił gość Polskiego Radia 24.
Jak dodał, skutkiem ostatnich wydarzeń na Morzu Azowskim mogą być "jeszcze większe sankcje". - Rosja już silnie ucierpiała od nałożonych poprzednio. To faktycznie osłabia w tej chwili sytuację gospodarczą i coraz silniej izoluje Rosję na arenie międzynarodowej – zaznaczył Wiktor Ross.
REKLAMA
Więcej w całej audycji.
Rozmawiał Radosław Jankiewicz.
Polskie Radio 24/bartos
-------------------------
REKLAMA
Data emisji: 07.12.208
Godzina emisji: 19.10
REKLAMA