Scysja na posiedzeniu komisji. Sługocki: nie ma obrażających pytań, zwłaszcza w życiu publicznym

- Wszyscy wierzymy w to, że ci, którzy są zapraszani w charakterze świadków na komisję, chcą jednak wyjaśnić pewne kwestie, a jeśli nie mamy nic do ukrycia, to w sposób swobodny będziemy opowiadać o tym, co się działo - mówił w Polskim Radiu 24 Waldemar Sługocki (Platforma Obywatelska).

Mariusz Kamiński wyszedł na kilka minut z przesłuchania przed komisją po scysji z szefem komisji Dariuszem Jońskim. Przewodniczący pytał Mariusza Kamińskiego o wcześniejsze zeznania Michała Wypija, który powiedział, że był przeciwnikiem przeprowadzenia wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej. Przywołał spotkanie, na którym ówczesny minister Mariusz Kamiński miał wpaść "w furię" i kierować groźby w kierunku polityków Porozumienia.

Dziś Mariusz Kamiński zaprzeczał tym zeznaniom. A na pytanie, czy były minister spraw wewnętrznych był wówczas trzeźwy, zareagował oburzeniem i przerwał swoje zeznania. Nazwał też posła Jońskiego "świnią". Po kilku minutach przesłuchanie zostało wznowione.

"Polki i Polacy chcą wiedzieć, co się naprawdę działo"

Waldemar Sługocki komentował te wydarzenia. - Pytanie, czy minister Kamiński nie zachował się tak świadomie, by deprecjonować rolę komisji. Gdyby nie miał nic do ukrycia, to by odpowiedział. Gdybym to był ja, odpowiedziałbym na takie pytanie (…). Nie ma obrażających pytań, zwłaszcza w życiu publicznym. My politycy musimy mieć świadomość, że nam wolno mniej i być przygotowani na różne pytania, zwłaszcza wtedy, kiedy trwają prace komisji i problemy są naprawdę ważkie, ważne z punktu widzenia nie tylko życia publicznego polityków, ale z punktu widzenia opinii publicznej. Polki i Polacy chcą wiedzieć, co się naprawdę działo - zauważył.

Posłuchaj

Waldemar Sługocki o przesłuchaniu Mariusza Kamińskiego (Rozmowa Polskiego Radia 24) 12:33

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

• Co Mariusz Kamiński zeznał przed komisją śledczą? Podsumowujemy główne wątki

Więcej w zapisie audycji.

* * *