Prezes ZUS: Ponad 4-proc. waloryzacja już trafia na konta emerytów i rencistów, przy średniej emeryturze to rocznie ok. 1300 zł więcej
1 marca pierwsi emeryci i renciści otrzymali zwaloryzowane świadczenia. W 2021 r. jest to wzrost o 4,24 proc. i nie mniej niż 50 zł. Jak wyjaśniała w audycji "Rządy Pieniądza" prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska, to całkiem przyzwoita podwyżka, która zależy od inflacji i wzrostu wynagrodzeń.
2021-03-02, 12:12
Poza marcową waloryzacją, już w kwietniu seniorzy otrzymają tzw. trzynastki a w listopadzie czternastki. Łącznie na ich wsparcie państwo przeznaczy w tym roku ponad 35 mld zł.
- Od wielu miesięcy ZUS przygotowywał się organizacyjnie do wypłaty waloryzacji. Dotyczy ona ponad 10 mln osób. Prawie 8 mln otrzymuje świadczenia z ZUS; kolejne 1,1 mln z KRUS, 395 tys. to funkcjonariusze, renty socjalne 289 tys., a do tego najnowsze rozwiązania, tj. rodzicielskie świadczenia uzupełniające czy świadczenie dla osób niesamodzielnych wypłacane łącznie z innymi instytucjami dla 670 tys. osób – informowała prof. Gertruda Uścińska.
Wyjaśniała, że waloryzacja ma być częściową rekompensatą wzrostu kosztów utrzymania gospodarstw emeryckich, ale także uwzględnia ich udział we wzroście gospodarczym.
- Wzrasta też do 1250,88 zł brutto minimalna emerytura. W stosunku do 2016 r. jest to wzrost o 42 proc. Na koniec 2020 r. emerytury minimalne pobierało 230 tys. osób i tu wzrost wyniósł 6,5 proc. rok do roku. Wzrosła też liczba tych, którzy nie wypracowali sobie nawet świadczenia minimalnego. To osoby niemające obowiązkowego stażu składkowego wynoszącego 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Do tego dochodzą emerytury groszowe. W ubiegłym roku ta najniższa wyniosła 3 grosze. Świadczeń mniejszych niż 100 zł mamy obecnie prawie 6 tys., a mniejszych nip 500 zł prawie 34,3 tys. 83 proc. z nich otrzymują kobiety – mówiła prezes ZUS.
REKLAMA
Prezes ZUS zaznaczyła, że ta ostatnia sytuacja powinna być pilnie uregulowana i ZUS to postuluje, ponieważ generuje to bezzasadne koszty. Sam przelew takiej groszowej emerytury kosztuje 7,5 zł, a wkrótce będzie to 10 zł. Ustalenie prawa kosztuje sto kilkadziesiąt złotych.
- Problemem jest to, że prawo do emerytury otwiera już nawet jedna składka. Powinien być określony staż płacenia składek i zebrany kapitał otwiera prawo do emerytury. Krótsze okresy z chwilą osiągnięcia wieku emerytalnego powinny natomiast uprawniać do opieki zdrowotnej czy do świadczeń z opieki społecznej, ale nie do emerytury – argumentowała prof. Gertruda Uścińska.
W opinii prezes ZUS to, że rośnie liczba osób, które nie wypracowują sobie nawet emerytury minimalnej, wynika m.in. z tego, że przez wiele lat pracują na umowach nierodzących obowiązku odprowadzania składek, np. umowach o dzieło, okazjonalnie uzyskują umowę zlecenia. Wiąże się to też ze zmianami wieku emerytalnego, na którego przywrócenie czekało wiele osób, które poprzedni rok, czy dłużej, w ogóle nie pracowały, co ograniczyło ich okres zatrudnienia.
Prof. Gertruda Uścińska poinformowała również, że od kwietnia będą wypłacane tzw. trzynastki, które w tym roku wynoszą 1250,88 zł brutto i które otrzymają wszyscy uprawnieni. W listopadzie będą natomiast wypłacone dla 9,1 mln emerytów i rencistów czternastki w pełnej wysokości. Ci, których świadczenia przekraczają 2900 zł brutto, dostaną je zgodnie z zasadą złotówka za złotówkę.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA