Eksperci: KPO daje szansę na stworzenie wielu miejsc pracy w innowacyjnych branżach
To, że pieniędzy pochodzące z Krajowego Planu Odbudowy przyczynią się do powstania 50 tys. miejsc pracy jest absolutnie realne. Trzeba jednak zadbać o to, żeby były to miejsca trwałe a przede wszystkim odnoszące się do nowoczesnych technologii. Z pewnością stanie się to w energetyce, ale praca dobrej jakości jest wyzwaniem dla całej gospodarki - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej i Adam Ruciński z firmy doradczej BTFG.
2021-06-09, 18:00
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się do analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), z której m.in. wynika, że KPO przyczyni się do utworzenia dodatkowych 50 tys. miejsc pracy w latach 2022-2023.
W opinii dr Artura Bartoszewicza bardzo potrzebnymi i cennymi miejscami pracy będą te związane z nowoczesną energetyką, z fotowoltaiką, innymi alternatywnymi źródłami energii I ich obsługą.
- Takie miejsca pracy na pewno powstaną. I będą wartościowe bo zawsze wiążą się z realizacją i interwencją nowych technologii. Do tego dochodzi aspect związany z szeroko z ochroną środowiska. I oczywiście ochrona zdrowia, jeśli prawidłowo zostaną tu wdrożone nowe mechanizmy. Zresztą cały KPO to interwencje mogące przełożyć się na nowe miejsca pracy pośrednio, ale także w związku z realizacją zamówień, do których będą potrzebne.– Powiedział dr Artur Bartoszewicz.
Według Adama Rucińskiego nowe miejsca pracy na pewno powstaną na pewno, a państwo może mieć na to wpływ. Jednak ich jakość i ilość będzie zależała bezpośrednio od przedsiębiorców.
REKLAMA
- Państwo będzie tu miało rolę bardziej stymulacyjną. Nie wiem zatem jak na prawdę będzie jakość nowych miejsc pracy. Np. o umowach śmieciowych mówi się od dawna, a właściwie wszyscy je stosują, nie tylko prywatne, małe przedsiębiorstwa (…). Jeśli zatem chcemy zlikwidować ten problem, to wszędzie trzeba to zrobić. I tu już nie jestem optymistą, bo można wszystko zapisać, ale nic to nie da, jeśli nie ma konkretnych narzędzi do egzekwowania jakości miejsc zatrudnienia – stwierdził Adam Ruciński.
Innym z tematów, o których rozmawiali ekonomiści w "Rządach Pieniądza" były dodatkowe (ponad ustawowe 60 dni) zasiłki opiekuńcze dla rodziców dzieci do 8 lat, które rząd zdecydował się wydłużyć do końca roku szkolnego tj. do 25 czerwca. Warunkiem jest, aby placówka, która zostanie zamknięta z powodu pandemii, nie organizowała jakichś dodatkowych zajęć albo aby żadne z rodziców nie przemywało w domu np. będąc bezrobotnym, bądź korzystając z urlopu wychowawczego.
- Zasiłki to dodatkowe obciążenie dla ZUS. Trzeba też szeroko popatrzeć na skutki takich rozwiązań dla gospodarki. Gdy rodzicie idą do pracy to w danym momencie mogą zarabiać, tworzyć wartość w gospodarstwie domowym, a przede wszystkim generują wtedy dochody podatkowe. ZUS jest jednak stale uzależniony od dotacji budżetowych i takie dodatkowe wydatki są niezbędne, żeby gospodarka funkcjonowała prawidłowo – dowodził dr Artur Bartoszewicz.
Adam Ruciński odniósł się do pytania o możliwość powrotu zasiłku po wakacjach zaznaczając, że odpowiedź będzie znana dopiero wtedy, gdy zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja pandemiczna we wrześniu czy październiku.
REKLAMA
- Decyzje będą więc podejmowane przez rząd pod koniec wakacji, ale trzeba tu pamiętać, że nie można obciążać przyszłych pokoleń w nieskończoność. Musimy wziąć odpowiedzialność za to, w jakim stanie zadłużenia zostawimy państwo – mówił Adam Ruciński.
Dodał, że takie rozwiązania jak dodatkowy zasiłek opiekuńczy mają charakter tymczasowy i musimy zacząć już od nich odchodzić, a skupić się na spójnej, długofalowej polityce wspierania rodzin.
Audycję prowadziła Anna Grabowska.
REKLAMA
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA