Eksperci: Czesi nie ułatwiają negocjacji w sprawie Turowa, ale już myślenie o zamknięciu kopalni byłoby absurdem
2021-07-13, 11:00
Nie powinniśmy liczy na to, że negocjacje z Czechami w sprawie kopalni Turów szybko się zakończą. W sprawie jest zbyt wiele interesów i politycznych biznesowych, tak czeskich jak i niemieckich - mówił w audycji "Rządy Pieniądza" Wojciech Ilnicki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Kopalni Węgla Brunatnego Turów. W opinii Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, absurdalne jest w ogóle myślenie, że jakieś państwo musi zamknąć taką kopalnię jak Turów, bo tak chcą Czesie, ale z perspektywą jej likwidacji za 10-20 lat trzeba się liczyć.
- Jako optymista z natury powinienem powiedzieć, że jesteśmy coraz bliżej pozytywnego finału negocjacji z Czechami, ale znając ich naturę zupełnie nie zgadzam się z wypowiedziami, że negocjacje nie mają wpływu na wybory czeskie, które odbędą się jesienią. Dlatego uważa, że przed nami daleka droga. Problem polega na tym, że Czesi co chwila zmieniają warunki i przeciągają negocjacje - powiedział Wojciech Ilnicki.
Marcin Roszkowski zaznaczył, że kiedy kopalnie na pewno trzeba będzie zamknąć bo skoczy się w nich węgiel, ale "na pewno nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobi tego po czeskich żądaniach".
Polityka czeska wpływa na to co się dzieje wokół Turowa. Prawdopodobnie zatem przez 2 miesiące nic się nie wydarzy (…). Do tego to miejsce jest trudne, bo to granica trzech państw, dlatego lokalna polityka i ta centralna wpływa na cały region. - argumentował Marcin Roszkowski.
Powiązany Artykuł
Wyrok TSUE ws. kopalni Turów. Jakub Wiech: zagraża to bezpieczeństwu państwa
Ekspert Instytutu Jagiellońskiego dodał, że warto pamiętać, że elektrownia w Turowie daje ok. 3-4 proc. energii w Polsce. A sama kopalnia i elektrownia Turów miały ostatnio lata oczekiwania na powtórne wejście na rynek. Otworzenie najnowocześniejszego w Europie bloku powoduje, że produkcja energii będzie większa niż 4 proc. i to jest solą w obu unijnych konkurentów z Pragi i Berlina. Jesteśmy też wzorcem jakości w stosunku do kopalni niemieckich i czeskich z regionu, jeśli chodzi o dbałość o ekologię. Energia z Turowa staje się też najtańszą energią w Polsce - wyjaśniał Wojciech Ilnicki.
Przypomniał, że gdy mieliśmy kłopoty z blokiem energetycznym w Bełchatowie i byliśmy zmuszeni do zakupu energii to Niemcy sprzedali nam ją za 5-okrotnie wyższą cenę od standardowej. I taka sytuacja, według gościa "Rządów Pieniądza", miałaby miejsce permanentnie, gdybyśmy znaleźli się w kłopotach po zamknięciu naszych elektrowni czy choćby ograniczeniu ich produkcji.
Wojciech Ilnicki mówił też o tym, kto w imieniu Czechów negocjuje z Polakami. - Jest to niemiecka fundacja im. Franka Bolda, proekologiczna, a tak naprawdę probiznesowa walcząca z różnymi zakładami zagrażającymi polityce Niemiec. To ta fundacja każdorazowo wnosiła do sądu protesty przy okazji koncesji dla kopalni Turów. Dziś to właśnie ona negocjuje w imieniu Czechów. Jest to dla nas podejrzane, szczególnie że elektrownie w okolicy są czeskie przy finansowym współudziale Niemiec – mówił Wojciech Ilnicki.
Marcin Roszkowski dodał, że energetyka oparta na węglu brunatnym jeszcze do nie dawna była najtańsza, ale uwzględnienie kwestii środowiskowych emisji powoduje, że bardzo mocno przekłada się to na ceny produkcji prądu. Dotyczy to nie tylko Polski.
Powiązany Artykuł
Spada udział węgla w polskiej energetyce, a rośnie liczba prywatnych producentów prądu
- Energetyka będzie więc w stanie permanentnego kryzysu przez co najmniej 2 dekady – powiedział Marcin Roszkowski zaznaczając, że w przyszłości węgiel będzie wykorzystywany, ale do innych celów niż obecnie.
Z taką przyszłością zgodził się Wojciech Ilnicki zaznaczając jednak, ze zamykanie kopalni spowoduje, że z rozwoju nowoczesnych technologii opartych na węglu jako Polska nie skorzystamy, a zrobią to inne kraje.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw